Sobotni mecz był niezwykle ważny dla obu drużyn w kontekście walki o pierwszą czwórkę na koniec sezonu zasadniczego. Już od pierwszych minut można było zauważyć, że koszykarze świetnie wiedzą o co grają. Spotkanie było bardzo twarde. Marcin Stefański musiał przedwcześnie opuścić boisko, ponieważ uderzył Stipe Modricia.
- Mecz może nie był najlepszy w ataku, ale był za to bardzo twardy. Spotkanie na pewno mogło się podobać kibicom, ponieważ obie drużyny walczą o pierwszą czwórkę na koniec sezonu zasadniczego. Zawodnicy walczyli o każdy kawałek boiska, to mogło się podobać - mówił po spotkaniu Emir Mutapcic, szkoleniowiec Anwilu Włocławek.
Do przerwy zdecydowaną przewagę mieli jednak goście z Kujaw, którzy prowadzili 33:25. W połowie trzeciej kwarty odskoczyli na dziesięć punktów, ale od tego czasu to Trefl przejął kontrolę. - Trefl wygrał to spotkanie, ale zasłużył na to zwycięstwo. Kluczem do zwycięstwa była przede wszystkim druga połowa, w której straciliśmy aż 42 punkty. To zdecydowanie za dużo. Przez około 22-23 minuty graliśmy naprawdę bardzo dobrą koszykówkę. Moi zawodnicy grali bardzo twardo. W trzeciej kwarcie prowadziliśmy już nawet 10 punktami i mieliśmy dwa rzuty wolne, ale nie trafiliśmy ich. Od tego czasu to Trefl przejął kontrolę nad meczem, w dodatku nasza agresywność zdecydowanie spadła - dodaje opiekun Anwilu.
Trener gości bardzo chwalił drużynę Trefla Sopot, szczególnie za wielkie poświęcenie w obronie, jak i w ataku. - Przed meczem uczulałem zawodników, że jeśli chcemy wygrać ten pojedynek to musimy nastawić na niesamowity bój, ponieważ wiedziałem, że Trefl nie odpuści. Mieliśmy olbrzymie problemy ze sforsowaniem obrony Trefla, który bronił bardzo twardo i agresywnie. W składzie sopocian znajduje się wielu koszykarzy, którzy praktycznie w pojedynkę potrafią przechylić szalę zwycięstwa. W ataku grają bardzo zespołowo, zawodnicy podkoszowi stawiają bardzo dobre zasłony.