Grzegorz Arabas (zawodnik AZS-u Koszalin): Gratuluję drużynie z Zielonej Góry. W ekipie Zastalu przede wszystkim bardzo dobre zawody rozegrali Walter Hodge i James Maye, i to oni pociągnęli gospodarzy do zwycięstwa. Mimo porażki, dalej walczyły o rundę play-off. Ten mecz już się odbył i zakończył bardzo boleśnie dla nas, dlatego nie ma co już dalej tego komentować.
Tomasz Jankowski (trener Zastalu Zielona Góra): Mnie najbardziej ujął widok mojej drużyny, która cieszyła się po tym meczu. Chłopaki w taki sposób wyrazili swoją radość i manifestowali, że są razem. To mnie bardzo cieszy. Natomiast, jeśli chodzi o sprawy bardziej koszykarskie, to mieliśmy pewne założenia na te spotkanie. Do znudzenia graliśmy bardzo dużo jeden na jeden, przygotowując się tym samym do tej potyczki. Głównym naszym celem na ten mecz było jednak to, aby zamęczyć Igora Milicica, ponieważ w mojej opinii jest to mózg AZS-u Koszalin, który potrafi bardzo dobrze aktywować poszczególnych zawodników. Przed tą konfrontacją uczulaliśmy się również na to, żeby nie pozwolić rywalowi na rzuty trzypunktowe. I to nam się udało, bo zawodnikom z Koszalina wpadło tylko osiem takich rzutów. A warto wspomnieć, że w obecnym sezonie były takie mecze, w których AZS oddawał aż trzydzieści prób za trzy punkty.
Mariusz Karol (trener AZS-u Koszalin): Gratulacje dla gospodarzy za dobry mecz. W drużynie Zastalu było widać większą determinację niż u nas. Przed tym spotkaniem mieliśmy jeszcze pięć meczów do rozegrania, a Zastal trzy, więc może nie mieliśmy tego przysłowiowego noża na szyi, i stąd ta mniejsza determinacja. Zielonogórzanie musieli wygrać tę potyczkę, żeby myśleć o rundzie play-off, i ich mobilizacja na pewno zaważyła na wygranej.
Walter Hodge (zawodnik Zastalu Zielona Góra): Bardzo dobrze współpracowaliśmy zespołowo w tym meczu. Cała drużyna wykonała świetną pracę. Cały tydzień ciężko pracowaliśmy przed tym meczem, i to przyniosło efekty.