To był chory mecz - komentarze po meczu Energa Toruń - KSSSE AZS PWSZ Gorzów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Toruńskie Katarzynki w sobotę pokonały gorzowskie akademiczki w drugim meczu pierwszej rundy play-off i o awansie do półfinału zadecyduje w środę trzecie spotkanie. Jednak po meczu wszyscy mówili o problemach, jakie sprawiał zegar odliczający czas i obaj trenerzy byli zgodni, że do przed tym meczem tablica powinna zostać naprawiona.

Dariusz Maciejewski (trener KSSSE AZS PWSZ Gorzów): Gratuluję zwycięstwa drużynie z Torunia. Wiedziałem, że będzie bardzo ciężko tutaj o zwycięstwo. Nie mam ochoty komentować tego spotkania. To był chory mecz. Jak dwadzieścia jeden lat jestem trenerem to takich sytuacji nigdy nie było, nawet gdy prowadziłem dzieci. Kwestia organizacji tego meczu była tragiczna. Oglądałem kasetę z meczu z Polkowicami i też mieliście ten problem z zegarem. Minął tydzień czasu i nic się nie zmieniło. Nie tłumaczę tym porażki, ale jest to wstyd dla miasta i organizatora. Mecz trwał dwie godziny i dwadzieścia minut. Był to najgłupszy mecz, jaki grałem. Chaotyczny, beznadziejny, bez timingu, bez akcji. Nie można powiedzieć, że to była fajna koszykówka. Spotkamy się w Gorzowie i walczymy dalej.

Elmedin Omanic (trener Energii Toruń): Zgodzę się w stu procentach z trenerem Maciejewskim. To była przeszkoda dla jednego i drugiego zespołu. My nic specjalnie nie robiliśmy, aby tak się stało, bo to nam również przeszkadzało. W tym spotkaniu mieliśmy taki problem, z Polkowicami też tak było. Myślę, że siedem dni by wystarczyło, żeby to naprawić, ale nikt nic nie zrobił. Dziewczyny były skoncentrowane przez całe spotkanie i cieszymy się ze zwycięstwa. Ten zespół jest lepszy niż ten Gorzów z Leuczanką. Myślę, że trzecie spotkanie będzie bardzo ciężkie, ale jedziemy powalczyć do Gorzowa.

Izabela Piekarska (KSSSE AZS PWSZ Gorzów): Chciałam pogratulować drużynie z Torunia walki. Było widać, że dziewczyny z Torunia od samego początku były bardzo skoncentrowane. Z naszej strony mogę powiedzieć, że jak się ma 23 straty to nie da się wygrać meczu, tracąc do rywala dziesięć punktów. Teraz zobaczymy się w Gorzowie i mam nadzieję, że wygra lepszy.

Agata Gajda (Energa Toruń): Myślę, że sytuacja w tym meczu zarówno drużynie z Gorzowa, ani nam nie była na rękę. Również i my byłyśmy w ciężkiej sytuacji, bo przerwy były dosyć spore. Żaden z zespołów nie miał w tym żadnej korzyści. Cieszę się, że mój zespół był cały czas bardzo skoncentrowany i dałyśmy radę wyszarpnąć to zwycięstwo. Momentami było bardzo ciężko, ale po raz kolejny pokazałyśmy, że dajemy sobie radę z lepszymi zespołami. Wierzę, że jedziemy do Gorzowa po zwycięstwo.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)