W połowie czwartej kwarty niedzielnego meczu Lotos Gdynia prowadził już w Krakowie z Wisłą Can Pack różnicą 4 punktów i był bliski przełamania atutu własnego parkietu Białej Gwiazdy. W końcówce ponownie jednak dało o sobie znać zmęczenie, które bezlitośnie wykorzystały gospodynie.
- Po pierwsze gratulacje należą się rywalkom, bo to one wygrały. Wisła zagrała naprawdę bardzo dobrze - powiedziała po meczu Paulina Krawczyk.
Skrzydłowa Lotosu nie ma wątpliwości, że wygrana była na wyciągnięcie ręki, a o wszystkim zadecydowały błędy własne gdynianek. Patrząc jednak w tabele statystyczne, po stronie zawodniczek z Trójmiasta zapisano zaledwie 8 strat, co jest wynikiem jak najbardziej do zaakceptowania.
- Popełniłyśmy w tym meczu bardzo dużo błędów, które pewnie będziemy analizowały na wideo przed kolejnymi pojedynkami. Mam jednocześnie wielką nadzieję, że na kolejne mecze uda się już te błędy wyeliminować - ocenia Krawczyk.
Paulina Krawczyk rozegrała w niedzielę swoje najlepsze zawody w barwach Lotosu Gdynia
Podopieczne Georgiosa Dikaioulakosa w Krakowie rozegrały dwa bardzo dobre mecze, ale nie przyniosło im to żadnej wygranej, co przecież na tym etapie rozgrywek jest najważniejsze. Za dobrą grę punktów się nie dostaje, a to rywal obecnie jest w bardzo komfortowej sytuacji. Od wielkiego finały dzieli go tylko jedna wygrana.
- W moim odczuciu zagrałyśmy dobre spotkanie. Trzeba wyeliminować błędy, to będzie podstawa przed meczami w Gdyni - mówi koszykarka Lotosu. - To co dobre, trzeba jednak zostawić, a skupić się nad wyeliminowaniem wszystkich mankamentów.
Na wyeliminowanie mankamentów zawodniczki Lotosu mają niemal cały tydzień. Kolejny mecz zostanie rozegrany w piątek.