Po spotkaniach w Zgorzelcu PGE Turów w rywalizacji z zespołem z Wielkopolski prowadził 2-0. Oba mecze były jednak bardzo zacięte i nikt w Zgorzelcu nie przypuszczał, że w Poznaniu będzie lekko i przyjemnie. Faworytem był jednak zespół ze Zgorzelca, którego każda wygrana kończyła rywalizację. - Zrobimy wszystko i jestem przekonany, że uda nam się zakończyć rywalizację w Poznaniu - mówił przed wyjazdem do stolicy Wielkopolski drugi trener PGE Turowa Marcin Grygowicz.
Poznaniacy okazali się jednak wymagającym przeciwnikiem i gościom ta sztuka nie udała się. W pierwszym meczu PBG Basket po emocjonującym spotkaniu obronił się, a w drugim wyrównał stan rywalizacji. Zespół z Dolnego Śląska szanse na dobry wynik stracił już w pierwszej połowie kiedy trafił zaledwie trzy rzuty z gry. Po przerwie goście bronili lepiej, ale wciąż mieli duży kłopot w ofensywie i ostatecznie przegrali 47:69. - W piątym meczu to, co działo się w środę, nie będzie miało żadnego znaczenia. Z jego początkiem będzie znowu zero do zera. Na szczęście nie liczy się różnica punktowa w meczu, tylko to, kto wygra pierwszy trzy spotkania - powiedział trener Jacek Winnicki.
Wydaje się, że plus przy przewadze psychologicznej należy postawić przy zespole z Poznania. Z tym nie zgadzają się w Zgorzelcu. - Taki mecz jak ten ostatni zdarza się tylko raz w sezonie. Nie trafialiśmy nic a rywale prawie wszystko. Wróciliśmy do domu, w którym wygraliśmy z Poznaniem dwa pierwsze mecze. Mamy swoich kibiców, którzy wierzę, że od pierwszej podrzuconej przez sędziego piłki zrobią rywalom piekiełko. To wciąż my jesteśmy faworytem. Sezon zasadniczy zakończyliśmy na drugim miejscu. Musimy skończyć to co dobrze zaczęliśmy - powiedział kapitan PGE Turowa Konrad Wysocki.
Skrzydłowy ze Zgorzelca nie dopuszcza do siebie myśli, że mogłoby go spotkać to samo co w poprzednim sezonie kiedy zespół z Dolnego Śląska zakończył przygodę na ćwierćfinale. - Nie ma o czym gadać. Cały sezon walczyliśmy o jak najlepsze miejsce. Dla nas ważne jest aby pokazać charakter. Nie wierzymy, że to może być dla nas koniec. Będziemy walczyć do ostatniej sekundy - zapowiedział Konrad Wysocki.
Podobnego zdania są inni zawodnicy PGE Turowa. - Nasi fani byli fantastyczni przez cały sezon. Wiele razy pomagali nam wyjść z trudnej sytuacji. Krzycząc "Turów!" zawsze dodają nam sił i dodatkowej motywacji. Teraz nasze położenie nie jest zbyt dobre i wierzę, że ponownie wesprą nas w trudnym momencie. W hali musi być bardzo głośno i nikt nie może się oszczędzać, tak jak my - podkreślił obrońca PGE Turowa David Jackson. - Prawdziwi kibice muszą zaplanować sobie czas w sobotę, aby przyjść i nam pomóc. O ich obecność się nie martwimy, gdyż mogliśmy liczyć na nich przez cały sezon. Wiemy, że będą z nami jako szósty zawodnik i pomogą nam wygrać ten mecz - dodał środkowy PGE Turowa Robert Tomaszek.
Na zwycięzcę sobotniej rywalizacji czeka Trefl Sopot, który wygrał ćwierćfinał play-off z Anwilem Włocławek 3:1. Spotkanie w Zgorzelcu rozpocznie się w sobotę o godz. 18. Transmisja w TVP Sport, Radiu Wrocław i Muzycznym Radiu.