Koszmar powrócił - komentarze po meczu UMMC Jekaterynburg - Spartak Moskwa Region Vidnoje

Tego nikt się nie spodziewał. Murowany faworyt do wygrania tegorocznej edycji Euroligi koszykarek, ekipa UMMC Jekaterynburg przegrała już w półfinale ze swoim odwiecznym rywalem. Można zatem powiedzieć, że miało być jak nigdy, a wyszło jak zawsze... W ekipie UMMC nikt nie krył frustracji po porażce i załamania, bowiem w tym sezonie wszystko było podporządkowane właśnie temu, żeby wygrać Euroligę.

- Jesteśmy niesamowicie załamane. Miałyśmy wielką nadzieję, że w tym sezonie uda się zrealizować nasze założenie i wygrać Euroligę - oceniła mecz Deanna Nolan, amerykańska rzucająca UMMC. - Grałyśmy dobrze w pierwszej połowie, ale w drugiej zaczęłyśmy seryjnie pudłować rzuty, które normalnie wpadają do kosza. Popełniłyśmy też dużo błędów, a to wszystko kosztowało nas wygraną.

UMMC kontrolowało spotkanie przez dwie i pół kwarty. Potem jednak role się odwróciły na tyle, że z dziewięciopunktowego prowadzenia, to Spartak Moskwa Region Vidnoje wygrał mecz różnicą 11 oczek, czym zakończył wielkie marzenia gospodyń finałowego turnieju o wielkim triumfie i przerwaniu passy zwycięstw Spartaka.

- Nie chcę, ale muszę się zgodzić z tym, co powiedziała Deanna. Jesteśmy niesamowicie zawiedzeni po tej porażce - powiedział Gundars Vetra, szkoleniowiec teamu z Jekaterynburga. - Graliśmy bardzo dobrze w defensywie, szczególnie w pierwszej połowie. Po przerwie to jednak rywal zmienił defensywę na strefę, zaczął wygrywać pojedynki jeden na jednego oraz spowolnił naszą grę. To wszystko sprawiło, że zaczęliśmy podejmować złe decyzje. Nasza ofensywa się zablokowała i niestety ponieśliśmy porażkę.

Gospodynie kompletnie stanęły w ofensywie po przerwie, a najbardziej w grze przeciwko strefie zabrakło rzutów za trzy punkty, bowiem koszykarki UMMC spudłowały wszystkie 13 prób. I jak tutaj nie mówić o braku Agnieszki Bibrzyckiej, specjalistki od tego typu rzutów? Niestety Biby już w UMMC nie ma, tak jak i wymarzonego finału Euroligi koszykarek.

Zupełnie odmienne nastroje panowały w obozie Spartaka i trudno się temu dziwić. - Jesteśmy niesamowicie szczęśliwe, że udało nam się wygrać ten mecz - komentowała pojedynek kreatorka gry Spartaka Sue Bird. - UMMC to niesamowicie silna drużyna i było nam bardzo ciężko je pokonać. Patrząc w statystyki można jasno stwierdzić, że wynik nie był wysoki, a skuteczność nie była imponująca. Kiedy zaczęliśmy jednak trafiać, to nikt nie mógł nas zatrzymać. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że Final Four jeszcze się nie zakończył, bo przed nami jeszcze jedno arcyważne spotkanie.

Ekipie ze stolicy Moskwy nie dawano większych szans na ogranie UMMC w tej konfrontacji. Spartaka nie można jednak lekceważyć, co pokazały m.in. ćwierćfinały, gdzie w pokonanym polu została ekipa Fenerbahce Stambuł. Patrząc jednak na tegoroczne wyniki UMMC i Spartaka na rosyjskich parkietach faktycznie można było "w ciemno" obstawiać wygraną Jekaterynburga. Spartak po raz kolejny udowodnił jednak, że ma patent na ogrywanie swojego największego rywala w półfinałowych potyczkach w Eurolidze.

- W tym meczu można było zaobserwować dwa niezwykle silne zespoły, które znają siebie na wylot. W pierwszej połowie UMMC grało dobrze, ale po przerwie zmieniliśmy defensywę i to pozwoliło nam zdominować wydarzenia na parkiecie. Dodatkowo mieliśmy szczęście i wygraliśmy ten mecz. Moje podopieczne wykonały kawał dobrej roboty - chwaliła swoje zawodniczki Pokey Chatman, trener Spartaka.

Tym samym ekipa z Moskwy stanie przed szansą piątego z rzędu triumfu w Eurolidze koszykarek. Finałowym rywalem będzie Halcon Avenida Salamanka, dzięki czemu dojdzie do powtórki finału sprzed dwóch sezonów, kiedy to w Salamance triumfował właśnie Spartak.

Źródło artykułu: