Dokładnie dwanaście miesięcy temu wydawało się, że kariera Davida Logana układa się książkowo. Amerykański obrońca po słabej uczelni najpierw trafił do przeciętnego zespołu w Polsce (Polpharma), następnie podpisał kontrakt ze zdecydowanie silniejszym (PGE Turów), aż wreszcie został graczem najlepszego klubu w Polsce - Asseco Prokomu - z którym zdobył dwa tytuły mistrza Polski i zagrał na parkietach Euroligi.
Nic więc dziwnego, że w zeszłe lato transferowe po amerykańskiego strzelca z polskim paszportem sięgnął ówczesny mistrz Hiszpanii - Caja Laboral Baskonia. Logan trafił więc do czołówki europejskich klubów, skąd awansować mógł tylko do ścisłego grona potentatów: Barcelony, Panathinaikosu czy Maccabi. Dzisiaj już jednak wiadomo, że nic z tego nie wyjdzie i zawodnik prędzej spadnie z hukiem w solidną przeciętność, niż wybije się w górę.
29-letni rzucający obrońca będzie prawdopodobnie jedną z kilku ofiar rewolucji jaka zajdzie w baskijskiej drużynie w trakcie nadchodzącego lata transferowego. Z zespołem mają pożegnać się również Marcelinho Huertas i Mirza Teletović, a zagrożona jest także pozycja trenera Dusko Ivanovicia. Wszystko za sprawą braku awansu do finału ligi krajowej i Final Four Euroligi.
Logan straci swoją posadę, choć rok temu podpisał trzyletni kontrakt, opiewający na prawie trzy miliony euro. W Kraju Basków nikt jednak nie ma już chęci trzymać w drużynie naturalizowanego Polaka, który przez dziewięć miesięcy nie potrafił wypracować sobie pozycji lidera w ekipie i w trakcie całego sezonu notował przeciętnie 7,7 punktu w ACB oraz 10 oczek w Eurolidze. Dla porównania - w sezonie 2009/2010 w barwach Asseco Prokomu zdobywał średnio 17,4 w TBL i 15,3 w Eurolidze.