Patryk Kurkowski: Jak rozpoczęła się twoja przygodą z koszykówką?
Tomasz Smorawiński: Swoją przygodę z koszykówką rozpocząłem w 3 klasie szkoły podstawowej w Pyrze Poznań. Na pierwszy trening do sekcji młodzieżowej Pyry Poznań zaprowadził mnie tata Karol, któremu z tego miejsca pragnę za wszystko podziękować. Moim pierwszym opiekunem był trener Andrzej Gondek, który z ogromną dozą cierpliwości wprowadzał mnie i całą drużynę w tajniki podstaw koszykówki. Po dwóch latach wspólnej pracy przyszedł czas na zmianę trenera. Szkoleniowcem naszej drużyny został Krzysztof Szablowski. Pod okiem tego właśnie trenera sporo się nauczyłem i poczyniłem największe postępy. Trener Szablowski prowadził nas począwszy od ligi młodzików aż po wiek juniora. Jednak największy sukces w karierze juniorskiej przyszedł pod wodzą trenera Karpowicza. W 2007 roku prowadzona przez niego drużyna zdobyła jedyne jak dotąd w tej kategorii wiekowej mistrzostwo Polski Juniorów Starszych. Sukces o tyle cenniejszy, że zespół ten został zmontowany jedynie na te mistrzostwa nie trenując ze sobą przez cały sezon.
Jeszcze zanim parafowałeś umowę z Politechniką Poznań, otrzymałeś ofertę z Atlasa. Co się stało, że nie trafiłeś właśnie do Ostrowa Wielkopolskiego?
- Zgadza się oferta z Ostrowa Wielkopolskiego się pojawiła, z czego się bardzo cieszę. Trener Kowalczyk zaproponował bardzo rozsądne warunki i kontrakt był naprawdę bliski podpisania. Ja ze swojej strony jednak zawsze chciałem grać w swoim rodzinnym mieście, a taka możliwość została mi udostępniona przez władze Politechniki. Nie bez znaczenia jest fakt, iż zespół grający w ekstraklasie będzie posiadał zaplecze I ligowe w postaci Tarnovii Tarnowo Podgórne i w przypadku braku możliwości gry w pierwszym zespole, będę mógł występować na zapleczu ekstraklasy.
Jak oceniasz miniony sezon w swoim wykonaniu oraz drużyny?
- Z czystym sumieniem mogę powiedzieć ze zawiedliśmy zarząd, siebie a przede wszystkim kibiców. Aspiracje zeszłorocznej drużyny były naprawdę spore i choć oficjalnie się tego nie mówiło celowaliśmy w finał ligi, a co za tym idzie w wywalczenie awansu do ekstraklasy. Potencjał drużyny był ogromny i dlatego podwójnie nam przykro, że nie wywalczyliśmy awansu na boisku. Z własnej gry nie jestem zadowolony. Do zespołu przyszło kilku wartościowych zawodników od których sporo się nauczyłem, jednak rywalizowanie z nimi o miejsce w składzie było niezwykle trudne. Mam nadzieję że zdobyte doświadczenia zaprocentują w przyszłym sezonie.
Nowym szkoleniowcem Politechniki został Eugeniusz Kijewski. Co sądzisz na temat tego trenera? Czy jest on w stanie poprowadzić Poznań do sensacyjnych zwycięstw?
- Nie znam trenera Kijewskiego niestety osobiście, jednak osiągane przez niego wyniki w Prokomie Sopot świadczą bezsprzecznie o jego klasie.
Politechnika trafiła do PLK, ale dopiero po wykupieniu "dzikiej karty". Czy twoim zdaniem "dzika karta" jest dobrym pomysłem?
- Osobiście jestem za sportową walką i zdobywaniem awansów na parkiecie, nie mniej jednak w przypadku powiększenia ekstraklasy potrzebna była dodatkowa rekrutacja drużyn. PLK podjęła decyzję o przyznaniu dzikich kart, a ja byłbym hipokrytą nie ciesząc się z tego że poznańska drużyna wystąpi w najwyższej klasie rozgrywkowej.
We wrześniu startuje Ekstraliga. Czy Tomasz Smorawiński jest gotowy do gry na tak wysokim poziomie?
- Ciężko odpowiedzieć na takie pytanie. Co prawda cztery lata spędzone na parkietach pierwszoligowych na pewno nie poszły w las, ale zdaję sobie sprawę, że ekstraklasa to spore wyzwanie które mimo wszystko z miłą chęcią podejmę.
Niedawno Rada Nadzorcza PLK zatwierdziła przepis o tzw. młodym Polaku. Jak ty oceniasz ten przepis?
- Przepis jest wielką szansą dla zawodników takich jak ja. Faktycznie faworyzuje on koszykarzy urodzonych po 1986 roku i zabiera szanse gry tym nieco starszym. Ja ze swojej strony cieszę się, że będzie on pomagał młodym zawodnikom spróbowania własnych sił w ekstraklasie.
Czy twoim zdaniem są lepsze metody niż wprowadzenie wspomnianego wcześniej przepisu?
- Myślę ze jest to dobry przepis dający nam młodym szanse wypłynięcia na szerokie wody, ale z perspektywy reprezentacji zarząd PLK mógłby zadecydować o wprowadzeniu przepisu, o 2 polakach i 3 obcokrajowcach na parkiecie.
Czy w twojej opinii przy szkoleniu młodzieży są popełniane błędy?
- Moim zdaniem za mało w szkoleniu młodzieży jest indywidualnego podejścia do każdego z zawodników. Trenerzy zbyt szybko chcą osiągać wyniki angażując minimalne nakłady pracy. Nie chce uogólniać, ponieważ w Polsce jest naprawdę kilku dobrych fachowców i takich całe szczęcie spotykałem na swojej koszykarskiej drodze w klubie i kadrze.
W nadchodzącym sezonie w PLK będzie występować 16 drużyn. Czy ilość i częstotliwość rozgrywania spotkań nie będzie problemem dla zawodników?
- Powiększenie ligi to cztery mecze więcej dla każdej z ekip. Będzie to wymagać na pewno lepszego przygotowania do sezonu, niemniej jednak na pewno wpłynie na uatrakcyjnienie ligi patrząc z perspektywy kibica.
Coraz więcej ekip ma problemy ze znalezieniem sponsorów. Czy twoim zdaniem lepiej byłoby dla polskiej koszykówki abyśmy poszli w ślady NBA (liga zamknięta)?
- Koszykówka w Europie sporo różni się od NBA i wprowadzanie zasad tam panujących było by nieco nie na miejscu.
Jesteś zawodnikiem uniwersalnym - grywasz na pozycji rozgrywającego lub rzucającego obrońcy. Na której z tych pozycji czujesz się lepiej?
- Od zawsze gram na tzw. dwójce. Faktycznie w zeszłym sezonie zdarzały się mecze, w których występowałem na pozycji rozgrywającego, ale było to podyktowane kontuzjami naszych jedynek. Zdecydowanie lepiej czuje się jako rzucający obrońca i na takiej pozycji grałem już od juniora.
Z tego co wiem bacznie obserwujesz rynek transferowy. Jak oceniasz dotychczasowe nabytki klubów? Czy na ich tle Politechnika prezentuje się dobrze?
- Większość informacji jakie pojawiają się w mediach to raczej nieoficjalne doniesienia i spekulacje na temat sytuacji kadrowej poszczególnych zespołów. Moim zdaniem kluczowe decyzje kadrowe jeszcze przed nami dlatego trudno mi odnosić się do kwestii naszej polityki kadrowej na tle innych ekip.
Czego możemy oczekiwać od Politechniki i Tomasza Smorawińskiego w nadchodzących rozgrywkach?
- Jako zespół na pewno będziemy chcieli pokazać że nasza obecność w PLK nie jest wynikiem powierzchownej i błędnej decyzji zarządu ligi. Ja ze swojej strony będę chciał dać z siebie wszystko i na parkiecie pokazać trenerowi, że zasługuje na grę w poznańskiej drużynie nie tylko w wymiarze przeznaczonym dla "młodego" zawodnika. Żyje nadzieją ze nasza dobra gra spowoduje, że hala Arena wypełni się tłumem kibiców jaki dopingował przed laty poznańską drużynę podczas rozgrywek ekstraklasy.