Łukasz Żytko już po ostatnim, czwartym półfinałowym meczu przeciwko Sokołowi Łańcut (dzięki zwycięstwu 66:54 Sportino awansowało do DBE) mówił, że chętnie pozostałby w Inowrocławiu na kolejny, trzeci już sezon z rzędu. Jednak chęci jednej ze stron nie załatwią sprawy do końca. Niezbędne jest także działanie tej drugiej strony, którą w tym wypadku są działacze Sportino.
- Nikt z Inowrocławia nie kontaktował się ze mną odnośnie następnego sezonu, nie prowadzone były też żadne inne konkretniejsze rozmowy na ten temat. Ponadto wciąż czekam, aż zostaną uregulowane według mnie sprawy finansowe z końcówki poprzedniego sezonu. Z tego co wiem, prezesostwo Sportino nie prowadziło dotychczas rozmów z koszykarzami - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Łukasz Żytko.
Nie wiadomo więc w jakim klubie 27-letni koszykarz zagra w następnym sezonie. Póki co nie miał też zbyt konkretnych ofert z innych klubów, więc teraz jest wolnym graczem. Po trudach ligowego sezonu zdecydował się na odpoczynek na Mazurach, gdzie przebywa wraz z narzeczoną.
- Urlop mam do momentu, w którym rozpocznę przygotowania do nowego sezonu w klubie, w którym zagram. A tego jeszcze dokładnie nie wiem. Wypoczywam jednak bardzo aktywnie. Uprawiam różne sporty, między innymi pływam na desce .
Swojej wcześniejszej decyzji dotyczącej chęci pozostania na Kujawach w zespole Sportino, nie zmienił: Już wcześniej nie ukrywałem, że chciałbym pozostać w Inowrocławiu również na kolejny sezon. Od tego jednak uzależnione są także inne czynniki - zakończył.
W poprzednim sezonie Żytko, obok Tomasza Wojdyły, skrzydłowego Sportino, był jednym z liderów inowrocławskiego teamu. W 38 meczach w jakich wystąpił notował średnio na swoim koncie 24 minuty, 4,1 asysty oraz 10 punktów na mecz. Ponadto w swojej drużynie wiódł prym zarówno w klasyfikacji najlepiej podających (wspomniane wcześniej 4,1 asysty) jak i przechwytujących (średnio 2,1 na mecz).