Hiszpania to nie tylko faworyt grupy C, w której występują również Polki, ale i jeden z głównych faworytów do zwycięstwa w całym turnieju Women EuroBasket 2011. Podopieczne Jose Ignacio Hernandeza już jednak na starcie zanotowały wpadkę, bo jak inaczej nazwać przegraną z debiutującymi na turnieju o mistrzostwo Europy koszykarkami z Czarnogóry.
- Zawodniczkom z Czarnogóry i sztabowi szkoleniowemu należą się oczywiste gratulacje za zwycięstwo - mówił Hernandez. - Rywalki zagrały od nas zdecydowanie lepiej. Postawiły nam mocną defensywę, a w ataku wybierały optymalne opcje do zdobywania punktów.
Dyspozycja Hiszpanek w meczu tym była iście kameleonowa. Potrafiły one bowiem przegrywać różnicą kilkunastu punktów po to, aby za chwilę prowadzić, a ostatecznie przegrać mecz. - Kluczem do zwycięstwa rywalek była ich znakomita walka na atakowanej tablicy. W decydujących momentach nie potrafiliśmy zebrać piłki i to kosztowało nas bardzo dużo - ocenia hiszpański szkoleniowiec.
- Niestety gdy wróciliśmy do gry i objęliśmy prowadzenie, powinniśmy byli kontynuować taką grę. Rywal jednak bezwzględnie wykorzystywał nasze błędy i ponownie odskoczył, a my po raz kolejny nie zdołaliśmy już wrócić do gry - dodał Hernandez. Po dwóch dniach Hiszpanki mają zatem na swoim koncie jedno zwycięstwo i jedną porażkę. W poniedziałek, w ostatnim grupowym meczu, team z półwyspu Iberyjskiego będzie rywalem biało czerwonych. - W meczu tym będziemy musieli udowodnić, że porażka z Czarnogórą była wypadkiem przy pracy - zapowiada Jose Ignacio Hernandez.