- Ćwierćfinałowa przegrana z Turcją była sporym ciosem dla nas - wspomina Jelena Skerovic. - Była duża presja na nas, bo już zaczęto mówić o medalach. Turcja zagrała jednak doskonałe zawody w defensywie, a my pudłowałyśmy nawet z otwartych pozycji.
Porażka z Turcją zakończyła wielkie marzenia o medalach mistrzostw Europy, ale na horyzoncie jest jeszcze jeden cel do realizacji, mianowicie przepustka na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie. Pierwszy krok do tego celu został wykonany, bowiem w piątek udało się ograć Litwinki. - Czujemy się znakomicie. Pokazałyśmy tym spotkaniem, że czwartek po prostu nie był naszym dniem, a to kosztowało nas porażkę w ćwierćfinale. Wygraliśmy sześć spotkań przed tą trudną porażką, a teraz udało nam się pozbierać i pokazać, że te zwycięstwa nie było przypadkowe - komentuje sytuację Iva Perovanovic, najskuteczniejsza zawodniczka Czarnogóry i całych mistrzostw.
Środkowa, która kolejny sezon spędzi w drużynie CCC Polkowice, przyznaje, że ciężko było się podnieść po porażce z Turcją i piątkowy mecz był niesamowicie ciężki pod względem mentalnym. - Było bardzo ciężko pozbierać się po przegranej, bowiem byłyśmy rozbite emocjonalnie. To był niesamowicie ciężki dla nas mecz, przede wszystkim mentalnie - dodaje.
W sobotę, w swoim ostatnim meczu na Women EuroBasket 2011, Czarnogóra zmierzy się z Chorwacją. Stawką tego meczu będzie miejsce w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich. Czarnogórki raz już na tym turnieju ograły Chorwatki, a jak będzie tym razem? - Szanse oceniam 50 na 50. To, że pokonałyśmy ten zespół w drugiej rundzie różnicą 20 punktów kompletnie nie ma żadnego znaczenia, bo Chorwacja pokazała, że potrafi grać znakomicie - mówi Perovanovic.
Na drodze do upragnionego triumfu może stanąć zmęczenie, ale sama stawka meczu mocno mobilizuje. - Chcemy pojechać na olimpiadę i na ten ostatni mecz musimy się zmobilizować i wygrać go. Jest zmęczenie, ale jest również wielka wola walki o zwycięstwo - komentuje Skerovic.
Jadąc do Polski na turniej team z Czarnogóry nie miał tak wielkich aspiracji. Głównym celem było przebrnięcie przez pierwszą fazę grupową. - Naszym pierwszym marzeniem było wyjście z grupy. Potem udało się wywalczyć również awans do ćwierćfinałów. Przed turniejem nie mieliśmy wielkich planów. Teraz jednak marzymy, żeby piąte miejsce było nasze, bo to daje nam szanse udziału w kolejnym wielkim turnieju. Tym razem olimpijskim - kończy Perovanovic.