W Gdyni z pierwszoligowym Startem starogardzianie testowali obronę strefową, nie zważając na poczynania rywala, który u siebie czuł się dobrze i mimo wszystko miał bardzo dobrą skuteczność. Polpharma w Trójmieście wypadła przeciętnie - nie zachwyciła, choć jak podkreśla trener Zoran Sretenović wynik meczu nie miał dla niego żadnego znaczenia.
Całkiem inaczej wyglądała konfrontacja zdobywców Pucharu Polski ze Sportino Inowrocław. Gospodarze ani razu nie odważyli się na obronę strefową, tym razem przez całe czterdzieści minut kryli jeden na jednego, z próbą bardzo mocnego nacisku na rywala. I trzeba przyznać, że w starciu z takim rywalem zdawało to egzamin. Sportino do kosza trafiało z trudem największym. Upłynęło sześć minut zanim goście zdobyli pierwsze punkty z gry, wcześniej ich dorobek wynosił zaledwie dwa "oczka" z osobistych.
Farmaceuci grali elastycznie, ale głównie zawodnikami obwodowymi. Bardzo rzadko piłka wędrowała w ręce Jeremy'ego Simmonsa, który tego dnia zaliczył jednak kilka efektownych bloków i potężny alley-oop. W pozostałych elementach amerykański podkoszowy zupełnie się nie wyróżnił - był statytyczny, mając piłkę w rękę często popełniał błąd, a jeśli już udało mu się zdobyć punkty to ze sporym trudem, a w obronie często odpuszczał przeciwnikowi.
Mimo że to był sparing, a jego podopieczni prowadzili w pewnym momencie prawie 50 punktami, nie odważył się na wprowadzenie Łukasza Paula i Łukasza Ratajczaka. Obaj siedzieli na ławce i przyglądali się poczynaniom partnerów. Z wysokich graczy tylko Adam Metelski miał jeszcze okazję się zaprezentować, ale z racji sporej liczby fauli i mnożących się błędów szybko usiadł na ławkę. Później co prawda wrócił, lecz znowu popełniał przewinienia.
Dobry start w sparingu zaliczył Michael Hicks, który grał na wysokiej skuteczności, ale wielokrotnie porywał się na indywidualne szarży i rzucał wcześnie. Amerykanin zagrał w pierwszej odsłonie po czym zniknął. Świetnie wrażenie pozostawili po sobie Polacy. Grzegorz Arabas, Tomasz Śnieg i Piotr Dąbrowski rozegrali kolejny solidny mecz - to oni w późniejszym etapie nakręcali grę Polpharmy i obnażali braki rywala.
Największe pochwały zebrał Śnieg. Młody rozgrywający dobrze kierował grą Farmaceutów, ale i samemu odważnie penetrował pole trzech sekund Sportino. O tak wysokim zwycięstwie gospodarzy zadecydowała przede wszystkim skuteczność w rzutach z dystansu.
Po zakończeniu oficjalnego sparingu na parkiet wybiegła głęboka rezerwa. Sretenović dał w tym fragmencie szansę Szymonowi Radomskiemu, Paulowi i Ratajczakowi, a uzupełniali ich Dąbrowski i Neumann. Także w tej partii starogardzianie wypadli znacznie lepiej, chociaż był to przede wszystkim popis błędów i nieskuteczności. Polpharma wygrała dodatkową kwartę 19:9.
Polpharma - Sportino 97:53 (25:6, 12:21, 35:14, 25:12)
Polpharma: Arabas 18, Śnieg 17, Gilmore 16, Dąbrowski 15, Simmons 11, Wall 10, Hicks 7, Neumann 3, Metelski 0.
Sportino: Zabłocki 15, Strzelecki 10, Michałek 6, Wierzbicki 6, Wiśniewski 6, Kukiełka 5, Borowicz 3, Jankowiak 2, Adamczewski 0, Mowlik 0, Rychłowski 0 Barszczyk 0.