Trzeci numer draftu w Europie
Jakiś czas temu trener Crvenej Zvezdy Belgrad, Svetislav Pesić ogłosił, że prowadzony przez niego zespół został wzmocniony jednym z najlepszych strzelców Euroligi ostatnich lat, Igorem Rakoceviciem. Wówczas wydawało się, że żaden inny transfer nie przebije tej transakcji, wszak włodarze "Czerwonej Gwiazdy" zdecydowanie wolą inwestować w swoją zdolną młodzież niż dokonywać zmian z udziałem graczy zagranicznych.
Tymczasem kierownictwo klubu uzgodniło wszystkie warunki rocznego kontrakt z Adamem Morrisonem, koszykarzem, który w roku 2006 został wybrany z 3. numerem w drafcie przez Charlotte Bobcats. W stolicy Serbii biały snajper ma szansę odbudować swoją karierę, która uległa załamaniu właściwie zanim na dobre się rozwinęła.
W swoim pierwszym sezonie w NBA, Morrison notował obiecujące 11,8 punktu i 2,9 zbiórki, choć tak naprawdę takich średnich trzeciego numeru draftu nikt nie uznał za sukces. Później było już tylko gorzej - w roku 2008 koszykarz został oddany do Los Angeles Lakers, lecz tam rozegrał w ciągu dwóch sezonów tylko 39 spotkań. W swoim najlepszym momencie zdobywał zaledwie 2,4 punktu i 1 zbiórkę.
Amerykanin podpisał kontrakt roczny, a z racji tego, że w zeszłym sezonie nie grał w ogóle w koszykówkę po tym jak nie otrzymał szansy w Washington Wizards włodarze Crvenej Zvezdy nie muszą się obawiać o utratę gracza jeśli lokatut w NBA się zakończy.
"Saras" powróci do Izraela?
Sarunas Jasikevicius jest bliższy powrotu do Maccabi Tel Awiw, klubu, z którym świętował największe sukcesy w karierze, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. 35-letniego Litwina chciałby w swoim zespole David Blatt, szkoleniowiec mistrza Izraela, i wszystko wskazuje, że obie strony dojdą wkrótce do porozumienia.
Zeszły sezon koszykarz rozpoczął w Lietuvosie Rytas Wilno, ale w trakcie rozgrywek przeszedł do Fenerbahce Ulkeru Stambuł i z tym klubem wywalczył mistrzostwo Turcji. Wcześniej przywdziewał m.in. trykot Panathinaikosu Ateny, Indiany Pacers czy FC Barcelony.
W Maccabi Jasikevicius grał przez dwa lata w sezonach 2003/2005 i w tym czasie wygrał wszystkie możliwe trofea. Rozpoczął od zwycięstwa w Pucharze Izraela, następnie doprowadził Maccabi do wygranej w Eurolidze (118:74 z Fortitudo w finale), by zakończyć rozgrywki na tytule mistrzowskim w kraju. Rok później wszystkie te trofea zostały obronione w wielkim stylu, a największy podziw może budzić zwycięstwo w Eurolidze. Zdecydowanym faworytem Final Four był wówczas gospodarzy turnieju, CSKA Moskwa, który w finale musiał uznać jednak wyższość Maccabi. Izraelski zespół do złotego medalu poprowadził oczywiście Jasikevicius. Litwin zdobył 22 punkty, miał sześć zbiórek oraz pięć asyst i bez dwóch zdań został wybrany MVP meczu finałowego.