EuroBasket, 1/4 finału: Francja powalczy o medale

Zbyt dużo błędów popełnili Grecy w końcówce spotkania z Francją i ostatecznie przegrali 56:64. "Trójkolorowych" do zwycięstwa poprowadził oczywiście Tony Parker, ale bardzo ważne punkty zdobywali także Nicolas Batum i Nando de Colo. Teraz podopieczni Vincenta Colleta będą oczekiwać na rozstrzygnięcie starcia Rosja-Serbia.

W tym artykule dowiesz się o:

Gdy po dwóch rzutach wolnych Kostasa Koufosa Grecja wyszła na pięciopunktowe prowadzenie 45:40 zaraz na początku czwartej kwarty, wydawało się, że podopieczni Eliasa Zourosa nadal będą kontrolować tempo gry tak, jak to było dotychczas. Jak się jednak okazało, w decydującej odsłonie ponownie o swoich wielkich umiejętnościach dał znać Tony Parker (18 punktów i pięć zbiórek) i ostatecznie to Francja zwyciężyła ten mecz 64:56.

Spotkanie od początku stało na bardzo wysokim poziomie, choć niekoniecznie mogło się podobać, gdyż obie ekipy nastawiły się na twardą walkę w defensywie. Dość powiedzieć, że pierwsze punkty Francuzi zdobyli dopiero po trzech minutach pojedynku, a w pierwszej kwarcie Grecy zanotowali już cztery straty.

Kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie szybko przejęli jednak Hellenowie, którzy po trójce Antoniosa Fotsisa prowadzili nawet 15:4. Koszykarze Vincenta Colleta ocknęli się dopiero mniej więcej w szóstej minucie spotkania i kilka trafień Parkera czy Nando de Colo pozwoliło im wrócić do gry. Niemniej jednak Grecja nadal wygrywała do przerwy 31:27, a duża w tym zasługa Ioannisa Bourousisa, który po dwudziestu minutach miał na swoim koncie dziewięć oczek.

Również kolejna odsłona nie przyniosła ani zmiany, ani przebiegu gry. Koszykarze trenera Zourosa nadal mieli kilka oczek zapasu (43:40), nie pozwalając Francuzom na rozwinięcie skrzydeł. W ich szeregach bardzo słabo radził sobie środkowy Joakim Noah (tylko 1/8 z gry), a także inny podkoszowiec Ali Traore (3/8). Tymczasem Bourosis (17 punktów i 11 zbiórek) otrzymał wsparcie od Fotsisa (dziewięć punktów i pięć zbiórek) oraz Kostasa Kaimakoglou (sześć plus sześć).

Wszystko co funkcjonowało tak dobrze w greckiej maszynie, zacięło się jednak w 31. minucie. Przy stanie 45:40 z półdystansu przymierzył de Colo, a z daleka Nicolas Batum i nagle zrobił się remis. Po chwili skrzydłowy Portland Trail Blazers dołożył kolejną trójkę, sześć punkty dodał Parker i w 36. minucie na tablicy pojawił się rezultat 56:50 dla "Trójkolorowych"!

Od tego momentu Grecy zupełnie stracili rytm gry, a ich jedynym pomysłem były podania do Bourosisa. Tymczasem po stronie francuskiej dwa bardzo ważne trafienia z półdystansu zaliczył Batum i na 60 sekund do końca było 60:56. Grecy mieli jeszcze szansę, gdy spod kosza przestrzelił Noah, ale brak zastawienia pod własną obręczą, faule i trafione wolne de Colo oraz, co można uznać za chichot losu, Noah pogrzebały ich szansę.

Francja - Grecja

64:56

(14:17, 13:14, 13:12, 24:13)

Francja: Parker 18, de Colo 16, Batum 15, Traore 6, Noah 5, Kahudi 2, Pietrus 2, Albicy 0, Diaw 0, Gelabale 0, Seraphin 0

Grecja: Bourousis 17, Fotsis 9, Calathes 7, Kaimakoglou 6, Zisis 6, Koufos 5, Papanikolaou 4, Bramos 2, Vasileiadis 0, Xanthopoulos 0

Źródło artykułu: