Obie drużyny spotkały się już w drugiej fazie grupowej, chociaż wówczas stawka była niewielka. Hiszpania udowodniła wtedy, że mimo wszystko jest zdecydowanie silniejsza - podopieczni Sergio Scariolo zaprezentowali bogaty repertuar w ofensywie, nienagannie wypadli w defensywie, co zaowocowało wręcz pogromem Trójkolorowych. Teoretycznie nie miało to żadnego znaczenia, ale był to sygnał, że Francja nawet w tak mocnym składzie nie jest w stanie dotrzymać kroku Hiszpanom.
Potwierdziła to finałowa batalia. Bo tylko przez kilka minut obserwowaliśmy wyrównaną walkę, co wynikało w dużej mierze z szybkiej i skutecznej gry zespołu znad Sekwany. Ale kiedy gracze Scariolo eksplodowali i znaleźli odpowiedni rytm, to praktycznie przeciwnicy nie mieli odpowiedzi. W obronie nie byli w stanie wiele zdziałać. Hiszpanie mieli lepsze warunki fizyczne, niezwykle doświadczonych graczy i...do tego dobrze ze sobą współpracowali.
W miarę upływu czasu rosła przewaga teamu z Półwyspu Iberyjskiego. Francuzi próbowali niwelować straty, notowali czasami zrywy, ale nastraszyć Hiszpanów, zmusić ich do podwójnego wysiłku, nie było im dane. Dopiero w ostatniej kwarcie, gdy losy meczu rozstrzygnięto, walka się nieco wyrównała, chociaż nadal dominowała ofensywa i efektowne zagrania.
Obrońców tytułu niemal od pierwszych akcji prowadził Juan Carlos Navarro. "La Bomba" tego dnia był bohaterem w pełnym tego słowa znaczeniu. Chociaż jego skuteczność rzutów z gry nie była fantastyczna, chociaż miał momenty, kiedy zapadał się pod ziemię na pewien czas i nie powiększał swoje dorobku, to jednak gdyby nie on, z pewnością tak łatwej wygranej by nie było. Navarro trafił łącznie sześć rzutów z gry, był bezbłędny na linii rzutów osobistych, a do tego znakomicie asystował partnerom. Zresztą to do jego rąk powędrowała statuetka dla MVP turnieju.
Scariolo miał powody do radości - pierwsza piątka spisała się wręcz kapitalnie, bo każdy koszykarz miał dwucyfrowy dorobek. Co ciekawe, rezerwowi zdobyli łącznie...zaledwie 12 punktów.
Dwoił się i troił w Kownie Tony Parker. Francuski rozgrywający walczył o miano najlepszego strzelca w finale z Navarro, ale jednocześnie próbował poderwać swoich partnerów. Lider Trójkolorowych statystycznie wypadł przyzwoicie, ale brakowało w ekipie Vincenta Colleta lepszego zgrania. Warto jednak dodać, że walczyli do samego końca i dzięki temu uniknęli klęski.
98:85
(25:20, 25:21, 25:21, 23:23)
Hiszpania: Navarro 27, Calderon 17, P. Gasol 17, Fernandez 14, M. Gasoll 11, Llull 4, Ibaka 4, Reyes 2, Sada 2, Rubio 0, Claver 0, San Emeterio 0.
Francja: Parker 26, Diaw 12, Noah 11, Batum 11, Gelabale 8, Pietrus 4, Traore 4, Seraphin 4, Kahudi 3, De Colo 2, Albicy 1, Tchicamboud 0.