Valerija Musina: Kluczowa była koncentracja

Jednym z największych wydarzeń trzeciej kolejki Ford Germaz Ekstraklasy miało być spotkanie w Pruszkowie, gdzie Matizol Lider podejmował CCC Polkowice. Emocje w pruszkowskiej hali Znicz trzymały kibiców w napięciu jedynie w pierwszej połowie. Po przerwie bowiem Pomarańczowe zdołały narzucić swój styl gry i zdominowały wydarzenia na parkiecie.

Po dwudziestu minutach gry na tablicy wyników był remis i fani pruszkowianek byli pełni nadziei na korzystny wynik nawet pomimo braku w składzie Laurie Koehn. Właśnie brak amerykańskiej strzelby w drużynie gospodyń chyba nieco za bardzo rozluźniło faworyzowane zawodniczki spod znaku CCC. - Kluczowa wydawała się nasza koncentracja, która w pewnym momencie meczu, konkretnie w drugiej połowie, powróciła na właściwy poziom - oceniła krótko spotkanie Valerija Musina, koszykarka wicemistrzyń Polski.

- Do meczu podeszłyśmy z wielkim szacunkiem i respektem dla zespołu z Pruszkowa, niestety jednak na początku nie było wielkiej koncentracji w naszych szeregach - dodaje Rosjanka. - Zawsze bardzo trudno jest grać na wyjeździe w generalnie obcej hali. Sama zawodniczka była jedną z kluczowych postaci w swojej drużynie, notując na swoim koncie 11 punktów oraz 5 zbiórek. Skuteczniejsza była jedynie Evanthia Maltsi, autorka 13 oczek.

Polkowiczanki po wygranej w Pruszkowie legitymują się bilansem trzech meczów i trzech wygranych, ale w podwarszawskim mieście, pomimo 19-punktowej wygranej, lekko nie było o przedłużenie passy zwycięstw. - To była naprawdę bardzo ciężki dla nas mecz. W pewnym momencie udało się jednak złamać wynik i wyjść na prowadzenie. Potem wypracowałyśmy przewagę, która skutecznie powiększałyśmy do samego końca - mówi Musina. - Szanujemy każdego rywala i w każdym meczu chcemy dać z siebie wszystko walcząc do ostatniej syreny.

Pomarańczowe spotkanie mogły już rozstrzygnąć niemal w pierwszej połowie, ale na przeszkodzie stanęła już wymieniona wyżej koncentracja, a raczej jej brak. Zawodniczki CCC popełniły w pierwszych dwudziestu minutach aż 13 strat, z których przynajmniej połowa była zupełnie niewymuszona przez defensywę pruszkowianek. Właśnie o to po meczu najwięcej pretensji miał Krzysztof Koziorowicz, szkoleniowiec wicemistrzyń Polski. Dodatkowo przy braku w szeregach rywalek Koehn, zwycięzcą tego pojedynku mógł być tylko jeden zespół...

Ten przyznał również, że faworyt nie zawsze musi mieć łatwo i wygrywać bez trudu. - Faworytom często gra się ciężej, bo nikt nie wygrywa meczu już przed jego rozpoczęciem. Rywal dodatkowo chce też sprawić sobie niespodziankę. Mecz był trudny, bo na taki się nastawialiśmy. To były naprawdę trudne dla nas zawody - podsumował mecz Koziorowicz.

Polkowiczanki nie miały łatwego zadania w Pruszkowie - tutaj w akcji Agata Gajda

Źródło artykułu: