Zaważyła pierwsza połowa - komentarze po meczu Wisła Can - Pack Kraków - ŁKS Siemens AGD Łódź

W sobotę Wisła Kraków w ramach czwartej kolejki ligowej pewnie pokonała ŁKS 82:66. Zwycięstwo, krakowianki zawdzięczają przede wszystkim bardzo dobrej pierwszej połowie, w której zdominowały rywalki pod każdym względem. O wrażeniach z tego pojedynku na konferencji prasowej wypowiedzieli się trenerzy obu zespołów oraz same zawodniczki.

Adam Prabucki (trener ŁKS Łódź): Przede wszystkim gratuluję zwycięstwa Wiśle, która bezapelacyjnie była tego popołudnia lepszym zespołem. Szczególnie widać było to w pierwszej połowie, kiedy krakowianki przeważały właściwie w każdym elemencie. Chciałbym jednak podziękować za walkę mojej drużynie, bo mimo słabej pierwszej części dziewczyny nie poddały się i próbowały nawiązać walkę z rywalem. A ambicję zawsze trzeba nagradzać. Uważam, że w Krakowie zostawiliśmy po sobie dobre wrażenie i daliśmy się zapamiętać przede wszystkim jako walczący zespół.

Jose Ignacio Hernandez (trener Wisły Kraków): Pierwsza połowa bez wątpienia była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Imponowała szczególnie nasza gra w ataku. Nie da się ukryć, że liczyłem na przełamanie zespołu w tym względzie, bo jak pamiętamy doskonale, w środowym pojedynku z Good Angels Koszyce, nasza skuteczność była bardzo słaba. Tymczasem w sobotnie popołudnie do przerwy mieliśmy już na koncie 49 punktów, więc nie ma powodów do narzekań. Nieco słabszy moment zanotowaliśmy po urazie Petry Ujhelyi, ale nie miało to już większego wpływu na ogólny rezultat. W drugiej połowie dałem pograć więcej zawodniczkom rezerwowym, bo już w środę czeka nas bardzo ciężki pojedynek w Moskwie z miejscowym Spartakiem. Niemniej jednak muszę przyznać, że ŁKS nie był dla nas łatwym rywalem. Łodzianki imponowały ambicją i rzutem za trzy punkty, przez co mogę powiedzieć, że mieliśmy wysoko zawieszoną poprzeczkę.

Olga Urbanowicz (zawodniczka ŁKS Łódź): Gratuluję zwycięstwa naszemu rywalowi, Wiślaczki udowodniły, że są klasowym zespołem i potrafią grać na naprawdę wysokim poziomie. Uważam jednak, że dziś nie przyniosłyśmy wstydu. Oczywiście, pierwsza połowa w naszym wykonaniu była daleka od oczekiwań, ale po zmianie stron zagrałyśmy na sto procent swoich możliwości i myślę, że trochę problemów Wiśle sprawiliśmy. W pierwszej połowie natomiast nie byłyśmy w stanie dotrzymać kroku rywalkom, popełniałyśmy zbyt wiele błędów, co nie przynosiło pozytywnych efektów. Pocieszeniem dla nas może być druga połowa, bo w niej naprawdę nie zaprezentowałyśmy się najgorzej.

Ana Dabović (zawodniczka Wisły Kraków): Cieszę się z wygranej, bo trudno o lepszy rezultat niż zwycięstwo. Bardzo ważne jest to, że dziś już od samego początku zagrałyśmy na wysokim poziomie, co w poprzednich meczach nie zawsze się udawało. Mam nadzieję, że wkrótce nie będziemy miały problemów z utrzymaniem pełni koncentracji przez cały mecz. ŁKS postawił nam dziś trudne warunki, co akurat było dobrym przetarciem przed spotkaniem w Moskwie, gdzie na pewno czeka nas ciężka przeprawa.

Komentarze (0)