Milka Bjelica: Po meczu czułam... wielkie zmęczenie!

Tak Milka Bjelica, jak i cały zespół Wisły Can Pack Kraków, rozegrała w środowe popołudnie wielki mecz w Moskwie, gdzie udało pokonać się wielki Spartak Moskwa Region Vidnoje. Środkowa z Czarnogóry rozegrała znakomite zawody. Double-double w statystykach oraz twarda defensywa pozwoliła w pełni zatrzeć brak w składzie polskiej środkowej - Eweliny Kobryn.

Niewątpliwie jedną z bohaterek Wisły Can Pack Kraków była Milka Bjelica. Podkoszowa z Czarnogóry doskonale walczyła z całą koalicją podkoszowych Spartaka Moskwa Region Vidnoje, a mecz zakończyła z dorobkiem 18 punktów i 14 zbiórek. Po wygranej w krakowskim obozie zapanowała wielka radość, a jak czuła się sama zainteresowana? - Zaraz po meczu czułam się... bardzo zmęczona! - mówi z uśmiechem na twarzy Bjelica. - Tak na poważnie to zdecydowanie była to dla nas bardzo ważna wygrana. Byłyśmy i jesteśmy bardzo szczęśliwe po tym wyniku.

Przy braku chorej Eweliny Kobryn, pod koszem Białej Gwiazdy powstała duża luka, która trenera Joes Ignacio Hernandeza przysparza o ból głowy. W stolicy Rosji do jego dyspozycji obok Bjelicy była w zasadzie jedynie Petra Ujhelyi. Z przymusu na pozycji silnej skrzydłowej musiała grać Nicole Powell. Wszyscy z wielkim utęsknieniem oczekują, kiedy Kobryn powróci do gry, bo to znacząco wzmocni i tak już dużą siłę krakowskiego zespołu.

- Zdecydowanie tęsknimy za Eweliną i brakuje nam jej na parkiecie. Kiedy tylko ona wróci do gry, będziemy jeszcze silniejszym zespołem - przede wszystkim pod koszami - ocenia Bjelica, na barki której spadł wielki ciężar w czasie choroby Kobryn. Po spotkaniu w Moskwie tak Bjelica, jak i Ujhelyi mogą czuć się jednak spełnione. - Po spotkaniu w Moskwie jestem usatysfakcjonowana przede wszystkim wygraną, ale cioszę się również, że bardzo pomogłam drużynie. To jednak już przeszłość, a najważniejszą sprawą jest... nie spocząć na laurach. Nadal musimy ciężko pracować i grać tak dobrze, jak w tym meczu. Dopiero po zakończeniu sezonu będzie można spojrzeć w przeszłość i cieszyć się takimi sukcesami.

W Moskwie było widać, że Wisła Can Pack Kraków to dobrze współpracująca drużyna. Zespołowa gra tak w ataku, jak i w obronie dała wymarzony sukces, jakim niewątpliwie jest wielka wygrana na terenie, który od pięciu lat był nie do zdobycia dla żadnego zespołu w rozgrywkach Euroligi. Co było kluczem do zwycięstwa? - Z pewnością największą rolę odegrała odpowiednia taktyka, no i oczywiście zespół. Grając razem, pracując na wynik wspólnymi siłami nie musimy się bać nikogo! - ocenia podkoszowa z Czarnogóry.

Po tak wielkiej wygranej nie ma dużo czasu na radość, bowiem już weekend na team spod znaku Białej Gwiazdy czeka kolejne spotkanie ligowe. Tym razem mistrzynie Polski w Poznaniu zagrają z MUKS-em, czyli jednym z outsiderów Ford Germaz Ekstraklasy. Czy nie trudno będzie o pełną koncentrację w takim meczu, po tak wielkiej wygranej? - Bez dwóch zdań szanujemy każdego, a dla nas każda drużyna w Polsce jest dokładnie taka sama - komentuje Bjelica. - Dla MUKS-u należy się szacunek i z pewnością udamy się do Poznania, żeby zagrać tam naszą koszykówkę, kontynuować naszą dobrą grę. Zagramy bardzo skoncentrowane i w pełni zmobilizowane traktując ten mecz bardzo poważnie.

Team spod Wawelu w sezonie 2011/2012 jeszcze nie przegrał tak w Ford Germaz Ekstraklasie, jak i rozgrywkach Euroligi koszykarek. Taki status podopieczne trenera Hernandeza będą chciały utrzymać z pewnością jak najdłużej, co tylko mobilizuje wszystkich do ciężkiej pracy i wielkiego zaangażowania w każdy kolejny pojedynek.

Milka Bjelica jest silnym punktem Wisły Can Pack Kraków w Ford Germaz Ekstraklasie oraz Eurolidze koszykarek

Komentarze (0)