Mariusz Kolekta: Opowiedz jak rozpoczęła się twoja przygoda z koszykówką?
Jessica Starling: To było jakoś w drugiej klasie szkoły podstawowej. Koszykówki zaczęłam uczyć się na zajęciach wychowania fizycznego i od razu złapałam bakcyla. Na początku dużo teorii, potem praktyka i tak zostało do dziś.
Wyjazd z USA do Europy to było wielkie wyzwanie. Nie bałaś się opuszczać Stanów Zjednoczonych?
- Oczywiście, że się nie bałam. Mocno wierzę w Boga, który dodaje mi sił każdego dnia i chroni przed wszelkim złem.
Kto jest twoim idolem?
- Moim niedoścignionym idolem był mój dziadek - Adam Walker. Doceniam również zasługi i umiejętności Sheryl Swoopes, trzykrotnej mistrzyni olimpijskiej, która występowała w WNBA. Sheryl ma również na koncie tytuł mistrzostw świata, zdobyła także dwa brązowe medale tej imprezy. Skłamałabym, gdybym w tym gronie nie wymieniła Michaela Jordana.
Przez NBA przewinęło się kilku Polaków, najlepiej poradził sobie Marcin Gortat. Widziałaś go w akcji?
- Tak oczywiście. Doskonale radził sobie w minionym sezonie w zespole Suns. Gortat jest świetnie zbudowanym koszykarzem i na pewno poradzi sobie w kolejnych sezonach.
Co wiedziałaś o Polsce przed przylotem tutaj?
- Szczerze, wiedziałam jedynie, że w Polsce bywa bardzo zimno podczas trwającego tu sezonu koszykarskiego. Ponadto dowiedziałam się, że walutą jest złotówka i jest niższa niż dolar.
Przed grą w Odrze grałaś w lidze portugalskiej. Jak oceniasz te ligi?
- Trudno wskazać różnice, bo zarówno tutaj jak i tam poziom ligi jest wysoki.
Jessica Starling wierzy w przełamanie się Odry Brzeg i zwycięstwa w lidze
Masz rodzeństwo?
- Tak. Mam starszą siostrę, która również grała w koszykówkę w liceum, a także uprawiała lekkoatletykę. Lubiła dużo biegać.
Jak ci się podoba w Polsce?
- Zaciekawiła mnie wasza kultura - jest intrygująca. Ponadto ludzie są wspaniali i bardzo mili. Na każdym kroku spotykam się z wyrazami uprzejmości i grzeczności.
Jakbyś miała w trzech słowach określić siebie - jakie byłyby to słowa?
- Kochająca, poświęcająca się i radosna.
Sezon nie rozpoczął się najlepiej dla Odry. Cztery mecze i cztery porażki...
- Niestety, nie tak sobie to wszystko wyobrażałyśmy. Mecze z Lesznem i Widzewem nam kompletnie nie wyszły, w Rybniku za późno się obudziłyśmy, z kolei z Gorzowem zabrakło szczęścia w końcówce meczu... Jako zespół wciąż uczymy się na własnych błędach i wyciągamy wnioski z porażek. Wciąż jednak się rozwijamy i mocno pracujemy na treningach i wierzę, że przyniesie to efekty w postaci zwycięstw.
W USA większość samochodów ma automatyczne skrzynie biegów, jak zatem radzisz sobie z poruszaniem się autem po Brzegu?
- I tu cie zaskoczę. Auto, którym poruszamy się z Ebony w mieście ma automatyczną skrzynię biegów (śmiech). Muszę jednak się przyznać, że w minionym sezonie w Portugalii moja współlokatorka miała auto z manualną skrzynią biegów i nauczyła mnie ją obsługiwać. Także wiem jak zmieniać biegi.
A jak smakuje ci polskie jedzenie?
- Szczerze, polskie potrawy są bardzo dobre, a w wielu kwestiach podobne do tych amerykańskich. Jestem jednak przyzwyczajona do innych przypraw oraz sposobów przyrządzania różnych potraw z USA.
Ciągle słuchasz muzyki - jaką piosenkę polecasz na dziś?
- "Made In America" - Kanye West & Jay Z.