Zoran Sretenović (trener Polpharmy Starogard Gdański): Bardzo mocno chcieliśmy wygrać ten mecz. Szukaliśmy swoich szans i przez większość spotkania graliśmy dokładnie, tak jak powinno grać się z Anwilem - wynik cały czas był na styku, ale niestety zabrakło nam pięciu-sześciu minut. Niepokoi mnie to, że moi koszykarze tak szybko odpuścili w końcówce meczu i powiem szczerze, że nie jestem z tego zadowolony. Przede meczem było wiadomo, że Anwil ma dużą przewagę pod koszami i ją wykorzystał. Próbowaliśmy zatrzymać Edwardsa kombinowaną obroną, ale ostatecznie on i tak wykorzystał swoją przewagę i rzucił 26 punktów.
Emir Mutapcić (trener Anwilu Włocławek): Szacunek dla mojej drużyny. Nie jest łatwo grać systemem weekend-środa-weekend, tym bardziej, że cały czas mamy jakieś problemy, o których mówiłem już przed tygodniem. Dzisiaj np. w ogóle nie grał Seid Hajrić.
Co do samego meczu, myślę, że jest on kontynuacją poprzedniego starcia w Słupsku oraz kilku ostatnich treningów. Jesteśmy pewni siebie, zaczynamy wierzyć w swoje możliwości i umiejętności, zaczynamy być jednością na meczach i podczas treningów i w końcu zaczynamy mieć mentalność zwycięzców. Dzisiaj zaczęliśmy spotkanie bardzo skutecznie, a problemy rozpoczęły się, gdy Polpharma zmieniła swoje ustawienie obronne na kombinacyjną strefę, w której czterech graczy stawiało zonę, a jeden krył indywidualnie. Wtedy za bardzo zastanawialiśmy się co powinniśmy zagrać, zamiast zaufać pewnemu automatyzmowi. Gdy zaczęliśmy myśleć o tym, co mamy zrobić w ataku, jednocześnie siadła nasza obrona poprzez brak agresywności. Słabo graliśmy jeden na jednego, słabo zagraliśmy na tablicach i pozwoliliśmy Polpharmie wrócić do gry. Nie jest jednak możliwe grać przez 40 minut na tym samym, mocnym poziomie, ale z drugiej strony podstawy koszykówki można realizować przez całe 40 minut. Tego trochę brakowało. Na szczęście kiedy mecz wchodził w najważniejszą fazę, postawiliśmy bardzo szczelną obronę, zaczęliśmy znowu grać skutecznie w ataku, przechwyciliśmy kilka piłek i w krótkim okresie zdobyliśmy prawie 20 punktów, nie tracąc żadnego.
Grzegorz Arabas (Polpharma Starogard Gdański): Przede wszystkim gratuluję Anwilowi zwycięstwa. Koszykówka to sport zespołowy i myślę, że nie ma co mówić o indywidualnych występach, np. Edwardsa. Gdyby nie bardzo mądre i profesorskie wręcz rozgrywanie Krzyśka Szubargi, Amerykanin nie zagrałby tak skutecznie. My z kolei fatalnie zagraliśmy w pierwszej kwarcie. Zresztą nie ma nawet sensu tego wspominać. Później wróciliśmy do gry i udało nam się dojść Anwil na trzy-cztery punkty, ale niestety nie dało się tego przełamać. Musimy pracować nad sobą by już więcej nie powtórzyć sytuacji, w której rywale rzucają nam tyle punktów w ostatnich minutach. Przegraliśmy dzisiaj, ale wynik powinien być trochę niższy.
Krzysztof Szubarga (Anwil Włocławek): Bardzo dobrze rozpoczęliśmy to spotkanie, ale co z tego, skoro później znowu przytrafił nam się słabszy moment. Gramy w tym sezonie bardzo nierówno i Polpharma doskonale wykorzystała naszą zadyszkę. Dopiero w czwartej kwarcie udało nam się odskoczyć na nieco większy dystans i ostatecznie wygraliśmy ten mecz. Oczywiście bardzo cieszymy się z dwóch punktów. Zapomnieliśmy już o inauguracji w Łodzi. Widać w naszej grze progres, z meczu na mecz gramy coraz lepiej i teraz jedziemy do Kołobrzegu, by przywieźć dwa punkty.