Pojedynek na szczycie - zapowiedź meczu Wisła Can - Pack Kraków - Basket Lattes Montpellier Agglomeration

W najbliższą środę krakowską Wisłę czeka kolejne spotkanie w elitarnej Eurolidze. Po efektownym zwycięstwie w Moskwie nad miejscowym Spartakiem mistrzyniom Polski przyjdzie tym razem zmierzyć się z aktualnym liderem grupy C. Drużyną Basket Lattes Montpellier. W związku z tym wydaje się, że Wiślaczki nie mają co liczyć na łatwą przeprawę.

Francuzki w ostatnich tygodniach zdążyły, bowiem udowodnić, że potrafią sobie świetnie radzić na międzynarodowej arenie, w związku z czym do Krakowa na pewno przyjadą bardzo zmotywowane. Co prawda ekipa Basketu Lattes w przeciwieństwie do Wisły mierzyła się jak dotąd ze słabszymi rywalkami, więc trudno jednoznacznie określić jej potencjał, ale wyniki przez nią osiągane mogą budzić respekt. Na potwierdzenie tych słów wystarczy przytoczyć ostatni pojedynek francuskiego zespołu z Frisco Brno, który podopieczne trenera Valery’ego Demory wygrały aż 80:50. Biorąc to pod uwagę, krakowianki muszą mieć się na baczności i nie mogą dopuścić do tego, by już w pierwszych minutach oddać inicjatywę przeciwnikowi. Wszystko dlatego, że zespół z zachodniej części Europy swoje dotychczasowe sukcesy zawdzięcza przede wszystkim przewadze, jaką zdołał uzyskać w trakcie pierwszej połowy.

Aby taki scenariusz nie zdarzył się w środowy wieczór Wiślaczki powinny swoją uwagę skupić na filigranowej rozgrywającej Edwige Lawson. Mierząca 166 cm zawodniczka jest bez wątpienia jednym z ważniejszych ogniw swojej drużyny. Odpowiada, bowiem nie tylko za rozegranie akcji, ale też wielokrotnie wczuwa się w rolę strzelca, wobec czego defensorki małopolskiego teamu nie mogą jej pozostawić zbyt wiele swobody na parkiecie.

Ponadto warto także wspomnieć o pochodzącej z Bałkanów skrzydłowej, która ma dużą łatwość w zdobywaniu punktów zarówno z dystansu, jak i bliższych odległości, co sprawia, że jest bardzo niebezpieczna dla każdego przeciwnika. Ana Lelas, bo o niej mowa, w ostatnim meczu swojego klubu w Eurolidze ustrzeliła najwięcej "oczek", czym potwierdziła swoje nieprzeciętne umiejętności i w spotkaniu z Wisłą zapewne będzie chciała powtórzyć ten wyczyn. Polscy kibice tę zawodniczkę mogą pamiętać z czerwcowych Mistrzostw Europy, jakie odbyły się w naszym kraju. Lelas w trakcie turnieju z powodzeniem reprezentowała barwy reprezentacji Chorwacji wraz z którą awansowała aż do serii finałowej.

Krakowianki jednak mają w swoich szeregach o wiele więcej koszykarek z najwyższej europejskiej półki, więc nie ma sensu przeceniać klasy przeciwnika. Zresztą po ostatniej sensacyjnej wygranej nad Spartakiem wydaje się, że żaden zespół nie powinien być już im straszny. Tyle, że optymistyczne nastroje w ekipie spod Wawelu tonują problemy zdrowotne z jakimi zmaga się obecnie kilka zawodniczek.

Ten aspekt w ostatnich dniach spędza sen z powiek sztabowi szkoleniowemu, który w środę będzie miał zdecydowanie mniejsze pole manewru przy ustalaniu wyjściowego składu. Największy kłopot trener Jose Ignacio Hernandez będzie miał z obsadą pozycji podkoszowej, gdzie jak informowaliśmy na łamach portalu SportoweFakty.pl, do dyspozycji są jedynie Milka Bjelica i Joanna Czarnecka. Nie da się ukryć, że wobec starcia w europejskich pucharach może się okazać to niewystarczające. Dlatego też, wszyscy związani z klubem liczą na powrót Petry Ujhelyi, która cały czas zmaga się z przeziębieniem i decyzja o jej występie zapadnie w ostatniej chwili. Pewnym jest jednak, że gdyby Węgierce udało się dojść do pełni sił, to byłaby sporym wzmocnieniem dla swojego zespołu.

Niewiadomo też, jak potoczą się losy bezapelacyjnej gwiazdy Wisły, Erin Phillips, która z podobnych przyczyn nie pojechała nawet z drużyną na ostatni ligowy mecz do Poznania. Wobec tego staje się jasne, że prawdopodobnie to na barkach pozostałych koszykarek spocznie odpowiedzialność za postawę całego kolektywu i pozostaje mieć nadzieję, że nie wpłynie to negatywnie na ich formę. Prawdą jest jednak, że taka sytuacja dla krakowianek nie jest nowością. Wystarczy przypomnieć sobie okres przygotowań do sezonu i pierwsze mecze o stawkę, w których Wisła musiała sobie radzić bez kilku dziewczyn, więc można sądzić, że i tym razem kolektyw nie straci wiele na wartości.

Oprócz tego, duże znacznie będzie miało też morale zespołu, które po ostatniej wyprawie do Rosji zostało bardzo podbudowane. Takie sukcesy zwykle pozwalają uwierzyć w siebie i sprawiają, że drużynie o wiele łatwiej jest pokonywać wszelkie trudności. Gdy do tego dodamy fakt, że poziom gry klubu ze stolicy Małopolski z każdym kolejnym tygodniem się poprawia i nie widać już tak dużych przestojów w grze, ani nieskutecznej gry w ataku, można śmiało rzec, że to gospodynie przystąpią do tej konfrontacji w roli faworyta.

Czy Wiślaczki nie zawiodą oczekiwań i zachowają miano niepokonanych w obecnym sezonie? O tym przekonamy się już w środę. Początek spotkania o godzinie 18.30

Komentarze (0)