Zawodnicy SKK Siedlce sezon 2011/2012 rozpoczęli bardzo dobrze. Po wygranej z Sudetami Jelenia Góra i Sportino Inowrocław plasowali się w górnej części tabeli. Jednak dopiero trzy następne spotkania miały dać odpowiedź, w jakim jest miejscu, i o co w tym sezonie powalczy Siedlecki Klub Koszykówki. - Teraz dopiero zaczynają się ciężkie mecze. Wcześniej graliśmy z przeciwnikami teoretycznie słabszymi - analizował po dwóch rozegranych kolejkach Radosław Basiński, rozgrywający z Siedlec. Dwa pierwsze pojedynki z silnymi rywalami nie wypadły po myśli siedlczan. Zarówno w spotkaniu ze Spójnią Stargard Szczeciński, jak i z Sokołem Łańcut podopieczni Tomasza Araszkiewicza ponieśli porażkę.
W ostatniej kolejce spotkań SKK Siedlce rywalizował w Gdyni z miejscowym Startem. Ekipa z Mazowsza w tym spotkaniu zaprezentowała się słabo i w efekcie przegrała 64:87. - Liczyliśmy, że powalczymy z przeciwnikiem, że postawimy trudniejsze warunki w obronie, i że nie będzie to łatwe zwycięstwo gospodarzy. Tak się niestety nie stało - tłumaczył Wiesław Gluszczak, II trener SKK. Już początek spotkania pokazał, która drużyna w tym pojedynku będzie stroną dominującą. - Praktycznie pierwsza kwarta przesądziła o wyniku całego spotkania. Gospodarze wyszli bardzo skoncentrowani, grali szybko i skuteczne, grali wręcz szkoleniowo. Na naszym tle prezentowali się bardzo dobrze - dodał szkoleniowiec. Porażka w Gdyni była trzecią z rzędu koszykarzy z Siedlec.
Z dobrej strony w zespole SKK pokazało się dwóch zawodników: Łukasz Ratajczak i Kamil Sulima, którzy zdobyli łącznie 37 punktów dla swojej drużyny. Słabo zaprezentował się środkowy Paweł Kowalczuk, który poprzedni sezon spędził w Asseco Prokomie Gdynia. W zespole z Siedlec w spotkaniu ze Startem zabrakło Adriana Czerwonki, który cierpi na lekki uraz. - Adrian uskarżał się na ból w kolanie. Dostał zalecenie tygodniowej przerwy. W tygodniu okaże się co dalej z nim będzie - mówi Głuszczak. Na pewno trenerzy SKK liczą na szybki powrót do gry Czerwonki, który jest na początku sezonu jednym z lepszych graczy w klubie.
Po trzech pojedynkach z zespołami, które będą odgrywać czołowe role na zapleczu TBL, siedlecką ekipę czeka seria gier z teoretycznie słabszymi rywalami. - Musimy się w końcu przełamać. Poprzednie mecze graliśmy ze ścisłą czołówką. Teraz mamy spotkania z teoretycznie słabszymi przeciwnikami, którzy są w naszym zasięgu. Trzeba koniecznie zmobilizować się i wygrać te spotkania - stwierdza jeden z trenerów SKK. Na pierwszy ogień graczom z Mazowsza przyjdzie rywalizować ze Startem Lublin.
W sobotę zawodnicy z Siedlec na własnym parkiecie spotkają się ze wspomnianym już Startem Lublin, który podobnie jak SKK, sezon rozpoczął nie najlepiej. Po sześciu rozegranych kolejkach podopieczni Dominika Derwisza zajmują 10. miejsce w tabeli. Sympatycy siedleckiego klubu nie wyobrażają sobie innego scenariusza niż zwycięstwo gospodarzy. - Spotkają się dwa zespoły, które ostatnio przegrywały. Napięcie na pewno po obu stronach będzie maksymalne. Oby tylko to się nie przełożyło na słabsza grę - analizuje Wiesław Głuszczak. Siedlczanie, jeśli myślą o zwycięstwie, muszą poprawić grę w obronie, która jest piętą achillesową ekipy z Mazowsza. - Na pewno szwankuje nam gra w obronie. Brakuje nam zgrania. Mam nadzieję, że u nas w końcu to wypali. Sądzę, że jest to kwestia najbliższych dni. Nasi zawodnicy pokażą, że potrafią grać w basket - kończy szkoleniowiec.