Wiślaczki po dwóch ostatnich zwycięstwach ewidentnie mają spory apetyt na kolejne sukcesy. W związku z tym pod Wawelem nikt nie wyobraża sobie innego scenariusza, jak zdobycie kompletu punktów w starciu z outsiderem Ford Germaz Ekstraklasy. Nie oznacza to jednak, że zawodniczki drużyny mistrza Polski lekceważąco podchodzą do najbliższego rywala. Wręcz przeciwnie, po przykrych doświadczeniach z Brna otwarcie przyznają one, że teraz przed każdym meczem będą o wiele bardziej skoncentrowane i nie dopuszczą do tego, by przeciwnik już na starcie wypracował sobie jakąkolwiek przewagę. - Myślę, że powinnyśmy cały czas mieć na uwadze to, co stało się w Czechach, by w przyszłości nie popełnić podobnych błędów. Ta przegrana tak naprawdę nie miała prawa się zdarzyć i niech pozostanie dla nas przestrogą, bo nie chciałabym ponownie przezywać tak przykrych chwil. – szczerze przyznaje skrzydłowa Wisły, Katarzyna Krężel i po chwili dodaje. – W tym momencie musimy być już do końca skupione na poszczególnych spotkaniach i to niezależnie od rangi rywala. Zawsze powinnyśmy grać na możliwie jak najwyższym poziomie i liczę, że te życzenia będziemy potrafiły wcielić w życie codzienne.
Reprezentantce Polski wtóruje środkowa, Petra Ujhelyi, która również jest daleka od bagatelizowania potyczki z Odrą. - Dopóki dany mecz się nie zakończy, nie można przesądzać jego rezultatu. Jak już wcześniej wspomniałam, w trakcie rywalizacji wiele może się zdarzyć i w sobotę tak samo musimy umieć pokazać swoją wyższość. Oczywiście nie możemy zanadto obawiać się przeciwników, ale powinnyśmy mieć na uwadze to, że jeśli chcemy wygrać, to bez względu na ich klasę musimy dążyć do jak najlepszej gry w każdej formacji.
Takie nastawienie jest oczywiście bardzo chwalebne, bo świadczy o tym, że krakowiaki potrafią wyciągać wnioski z popełnianych błędów, ale nie da się ukryć, że jeśliby porównać potencjał obu zespołów, to gospodynie mają wręcz miażdżącą przewagę. W szeregach małopolskiego teamu skład jest, bowiem świetnie zbilansowany, a trener Jose Ignacio Hernandez właściwie na każdej pozycji ma do dyspozycji dwie, trzy wartościowe zawodniczki. Gdy dodamy do tego fakt, że do zdrowia powróciły jeszcze Erin Phillips i Anke DeMont, trudno oczekiwać, by koszykarki Odry zdołały w ogóle nawiązać z nimi równorzędną walkę. Tym bardziej, że z meczu na mecz Wiślaczki prezentują się coraz lepiej i wydaje się, że znów są na fali wznoszącej.
Zwyżka formy spowodowana jest w dużej mierze tym, że mistrzynie Polski o wiele większą wagę przykładają do gry obronnej. Dzięki temu nie tracą już tylu łatwych punktów, co wcześniej i znacznie dłużej potrafią utrzymywać się na prowadzeniu. - Nie ukrywam, że dużo o tym ostatnio rozmawiałyśmy w zespole i zdajemy sobie sprawę, jak ważny jest to czynnik. Zresztą jako drużyna chyba zdążyłyśmy już udowodnić, że jeśli defensywa funkcjonuje bez zarzutu, to niezwykle trudno nas pokonać. – wyjaśnia Ujhelyi.
Jedynym minusem Białej Gwiazdy nadal pozostają jednak przestoje w grze, które niejednokrotnie już doprowadzały jej sztab szkoleniowy do szewskiej pasji. Uczciwie trzeba przyznać, co prawda, że ten negatywny aspekt powoli jest niwelowany, ale wciąż daje o sobie znać w trakcie spotkań i można pokusić się o stwierdzenie, że jeśli Odra, która przed tygodniem odniosła pierwsze ligowe zwycięstwo w tym sezonie, chce dorównać o wiele wyżej notowanemu rywalowi, to swojej szansy powinna upatrywać właśnie w słabszych momentach w wykonaniu dyspozycji gospodyń.
Pierwszymi, które będą chciały to wykorzystać są zagraniczne koszykarki broniące barw brzeskiego klubu. Wśród nich na pierwszy plan wysuwają się Jessica Starling i Ebony Ellis. To właśnie te dwie Amerykanki są bez wątpienia najgroźniejszymi ogniwami ekipy z Dolnego Śląska, co sprawia, że defensorki Wisły będą musiały na nie szczególnie uważać. Pytanie tylko, czy wspomniany duet będzie potrafił przeciwstawić się całej plejadzie gwiazd krakowskiej drużyny.
Jakim rezultatem zakończy się ta rywalizacja? Czy Wisła pokusi się o rekordowe zwycięstwo na parkietach ekstraklasy?
Tego dowiemy się już w sobotę. Początek meczu o 17:30.