Wydaje się, że nieco więcej szans na zwycięstwo mają przemyślanie, którzy nie tylko lepiej radzą sobie na pierwszoligowym szczeblu, ale też doskonale umieją wykorzystać atut własnego parkietu. W hali przy ulicy Mickiewicza Poloniści wygrali jak dotąd 3 z 4 spotkań i w najbliższej kolejce z pewnością będą chcieli podtrzymać dobrą passę. Ich mobilizacja jest o tyle większa, że póki co mają ogromne problemy w pojedynkach wyjazdowych, w związku z czym u siebie po prostu muszą zdobywać jak najwięcej punktów, by liczyć się w walce o czołową ósemkę.
Naszym założeniem jest wygrywać przede wszystkim na własnym parkiecie i w tym sezonie niejednokrotnie pokazaliśmy już, że na swoim terenie jesteśmy naprawdę mocni. Tutaj po prostu musimy umieć pokazać swoją wyższość - twierdzi rozgrywający "Przemyskich Niedźwiadków", Michał Musijowski i po chwili dodaje. - Odnoszę wrażenie, że ten nasz kolektyw wreszcie zaczyna się zgrywać i to widać w naszych boiskowych poczynaniach. Pomyłki oczywiście wciąż się zdarzają, ale już nie w takiej ilości jak wcześniej. Wobec tego mogę obiecać, że na pewno podejmiemy walkę o komplet punktów i nie położymy się przed rywalem.
W kontekście rywalizacji z krośnieńskim zespołem ważne jest też, by Poloniści potrafili narzucić swój styl gry jak miało to miejsce choćby w meczu z AZS-em Szczecin. Wtedy podopieczni Macieja Milana przeważali przez większą część spotkania, dzięki czemu można powiedzieć, że w pełni kontrolowali przebieg gry. Taka postawa na pewno ułatwia drogę do osiągnięcia założonego celu i wobec derbowej batalii, która zawsze toczy się swoimi prawami może mieć niebagatelne znaczenie.
Rywalizacja podkarpackich ekip będzie też okazją do porównania dwóch doświadczonych snajperów. Hubert Mazur z Polonii i kapitan MOSiR-u Piotr Pluta, bo o nich mowa są bez wątpienia bardzo ważnymi postaciami w swoich zespołach i w niedzielę na parkiecie z pewnością będą chcieli to pokazać. Obaj lubują się przede wszystkim w rzutach z dystansu, w związku z czym można się spodziewać, że na obwodzie będą bardzo trudni do upilnowania. Niewiadomą pozostaje tylko, który z nich po końcowej syrenie będzie miał powody do radości.
Wbrew powszechnej opinii jednak, MOSiR w tej konfrontacji wcale nie jest bez szans. W dwóch poprzednich meczach potrafił, bowiem toczyć wyrównane boje z "Akademikami" ze Szczecina i Kutna, co śmiało można potraktować jako zapowiedź zwyżkującej formy. Zresztą gołym okiem można zauważyć, iż po zmianie trenera na Dusana Radovicia, tegoroczny beniaminek zaczął grać lepiej niż na początku sezonu i Polonia, jeśli myśli o zgarnięciu kompletu punktów, będzie musiała się sporo natrudzić, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.
W kwestii gospodarzy natomiast warto dodać, że rezultat przez nich osiągnięty w dużej mierze zależeć będzie też od ich ewentualnych przestojów w grze. Właśnie one jak dotąd są największą zmorą przemyskiego teamu i kilkakrotnie już przesądziły o jego porażkach. - Prawdą jest, że gramy falami i to gołym okiem można zaobserwować. Na potwierdzenie tego, wystarczy przytoczyć choćby pojedynek w Toruniu z miejscowym SIDEn-em, gdzie na początku wcale nie graliśmy źle, ale przestój w kolejnych minutach sprawił, że przeciwnik odskoczył nam na kilkanaście punktów i o wygranej mogliśmy zapomnieć – przyznaje Musijowski. Niemniej, od tego czasu minęło już kilka tygodni i wszyscy związani z klubem liczą, że te problemy zostały już zażegnane.
Jak zatem potoczy się batalia podkarpackich klubów?
O tym przekonamy się już w niedzielę. Początek meczu o godzinie 17.