Gorzowianki w niedzielnym starciu z gdyńskim Lotosem od samego początku grały skutecznie. Akademiczki były bardzo skoncentrowane i grały swoją koszykówkę. Już w pierwszej połowie potrafiły uciec rywalkom na blisko dwadzieścia punktów. - Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była koncertowa - powiedziała po meczu Katarzyna Dźwigalska, która w ciągu pierwszych dwudziestu minut oddała dwa skuteczne rzuty z dystansu i pozwoliła na powiększenie przewagi swojej drużyny.
Pierwsze minuty po przerwie były nieco słabsze w wykonaniu podopiecznych Dariusza Maciejewskiego. - Wiadomo, błędy zawsze się zdarzają. Koszykówka jest grą błędów - tłumaczyła po wygranej rozgrywająca AZS-u. Na koniec spotkania to gospodynie mogły cieszyć się z kolejnej wygranej. - Zrealizowałyśmy wszystkie założenia, jakie miałyśmy przed tym meczem - dodała Dźwigalska.
Akademiczki grały bardzo twardo w defensywie, często na pograniczu faulu. - Cały tydzień ciężko pracowaliśmy, żeby być dobrze przygotowanym, przede wszystkim w obronie - wspominała kapitan KSSSE AZS PWSZ. Ta gra w obronie nie pozwoliła na zbyt wiele zawodniczkom gdyńskiej ekipy. Gorzowianki gorsze były od swoich przeciwniczek tylko w trzeciej kwarcie. - Sześćdziesiąt trzy punkty stracone z zespołem z Euroligi, myślę że to jest bardzo dobry wynik - stwierdziła Katarzyna Dźwigalska.
Gospodynie zagrały także bardzo skutecznie w ataku i to na pewno przyczyniło się do zwycięstwa nad Lotosem. Akademiczki w tym starciu miały 50 proc. skuteczności swoich rzutów, co nie często się zdarza tej drużynie. Przede wszystkim pierwsza połowa była obfita w celne rzuty, gorzowianki w dwadzieścia minut zdobyły 53 punkty, przy 34 Lotosu. - W końcu zafunkcjonował nasz atak. Osiemdziesiąt jeden punktów zdobytych także o czymś świadczy - dodała rozgrywająca zespołu z Gorzowa.
Na parkiecie ze strony gospodarzy widać było wolę walki i chęć zwycięstwa, co także podkreśla zawodniczka tej drużyny. W ostatnim meczu we własnej hali, z Widzewem, nie do końca wszystkie koszykarki chętnie wchodziły do gry. Tym razem dobra motywacja podziałała skutecznie. - Przede wszystkim wszystkie chciały. Było to widać na boisku. W tym meczu dla żadnej z nas nie było straconych piłek. Każda walczyła, każda chciała i każda z nas zostawiła serce na parkiecie - mówiła z radością Katarzyna Dźwigalska.
Rozgrywająca i kapitan gorzowskiego AZS-u w jednym wierzy, że zwycięstwo z Lotosem na kolejne mecze Akademiczek przyciągnie do hali większe tłumy kibiców. - Myślę, że kibice znowu w nas uwierzą i zaczną liczniej przychodzić i dopingować nas - zakończyła Dźwigalska.