Pochodzący z Kielc rozgrywający zagrał w czołowym polskim klubie jedenaście spotkań, ale na parkiecie średnio przebywał tylko nieco ponad 7 minut w każdym. Konkurencja w postaci reprezentacyjnego rozgrywającego Krzysztofa Szubargi okazała się więc zaporą nie do przejścia. W zespole ze Starogardu Gdańskiego 22-letni zawodnik z pewnością będzie miał więcej okazji do pokazywania swoich umiejętności na parkiecie - Wiadomo, że wolałbym zostać w Anwilu i walczyć o najwyższe cele, ale nie takim kosztem. Jestem już w takim wieku, że chcąc coś osiągnąć w koszykówce, nie mogę grać po kilka minut w meczu. To była wspólna decyzja, trenera, zarządu i moja - tłumaczy koszykarz w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Młody rozgrywający przyznaje, że z włocławskim klubem wiązał spore nadzieje. Anwil miał być kolejnym przystankiem na drodze jego sportowego rozwoju. - Przychodząc do Włocławka spodziewałem się czegoś innego. Oczywiście nie myślałem, że będę grał po 30 minut w meczu, ale myślałem, że mam szansę być pełnoprawnym zmiennikiem podstawowego rozgrywającego. Niestety trener stawiał na doświadczenie, choć z drugiej strony trudno mu się dziwić. Mam jednak nadzieję, że kiedyś jeszcze zagram w takim klubie jak Anwil, bo cały czas chcę walczyć o najwyższe cele - dodaje Nowakowski.