Dominik Derwisz: Jestem połowicznie usatysfakcjonowany

Trener Startu Lublin miał powody do radości w środowy wieczór. Po dwóch porażkach jego podopieczni pokonali Znicz Basket Pruszków 70:57. Sen z powiek spędza mu jednak sytuacja kadrowa zespołu.

Gospodarze zrehabilitowali się za sobotnią przegraną z MKS Dąbrowa Górnicza 83:91. Paradoksalnie to w weekend zaprezentowali się z lepszej strony. - Bardzo bolejemy nad tym, że nie udało nam się wygrać z Dąbrową. U siebie, w końcówce roku trzeba to po prostu wykorzystać. Mecz meczowi nie jest równy. Ostatnio udało nam się zagrać na przyzwoitej skuteczności, a mimo wszystko przegraliśmy - ocenia Dominik Derwisz.

Rozgrywki toczą się w ekspresowym tempie. Drużyny wybiegają na parkiet co trzy dni, a pole manewru szkoleniowca coraz bardziej się uszczupla. W środowym starciu groźnie wyglądającej kontuzji doznał Przemysław Łuszczewski. Trener wierzy jednak, że zespół poradzi sobie bez kapitana. - Cieszę się ze zwycięstwa, ale jestem połowicznie usatysfakcjonowany. Niestety, ale rozpadamy się. "Włodek" uległ kontuzji, a Kamil Michalski grał na środkach przeciwbólowych. Na pewno będzie trudniej, ale nic nie jest niemożliwe. Więcej odpowiedzialności na swoje barki będą musieli wziąć inni zawodnicy - uważa szkoleniowiec Startu.

Pozytywnym sygnałem jest powrót do zdrowia Michała Sikory. Doświadczony rozgrywający w środę po raz pierwszy pojawił się w kadrze meczowej, ale całe spotkanie przesiedział na ławce rezerwowych. - Być może w sobotę Michał będzie w stanie wejść na parę minut na boisko, jeżeli nie będzie odczuwał żadnych dolegliwości. Trenuje już trzy tygodnie i wszystko jest w miarę ok - wyjaśnia Derwisz.

Źródło artykułu: