Dominik Derwisz: Im bardziej jesteśmy rozbici, tym mocniej się cementujemy

Okazuje się, że kłopoty kadrowe nie obniżają jakości gry Startu, a mobilizują koszykarzy do zwiększonego zaangażowania. Lubelska drużyna odniosła kolejne zwycięstwo, odprawiając z kwitkiem Polski Cukier SIDEn Toruń.

W tym artykule dowiesz się o:

Kibice, którzy przybyli do hali MOSiR w sobotni wieczór nie mogli czuć się zawiedzeni. Obejrzeli niezwykle ciekawe zawody, w których nie zabrakło efektownych zagrań, a dwa punkty zgarnęli gospodarze dzięki wygranej 82:63. - Bardzo się cieszę, że tak przekonująco wygraliśmy ciężki mecz. Wydaje mi się, iż naprawdę przyzwoicie graliśmy w obronie. Od wielu meczów nie mam nic do zarzucenia chłopakom jeśli chodzi o poświęcenie i zaangażowanie. Im bardziej jesteśmy rozbici, tym mocniej cementujemy się jako grupa ludzi - uważa Dominik Derwisz.

Start musiał poradzić sobie bez Przemysława Łuszczewskiego oraz Michała Sikory i spisał się wyśmienicie. Z uszkodzonym łukiem brwiowym grał Sergiusz Prażmo, zaś Paweł Kowalski ma pękniętą kość dłoni. Pomimo tego obaj walczyli z ogromną ambicją o zwycięstwo. - Mimo wszystko Paweł grał przez całą II połowę. To świadczy o poświęceniu, zaangażowaniu, woli walki i chęci dania z siebie maksimum. Zebrał 6 piłek. Punktów nam nie dał, bo od razu powiedział, że będzie miał problem z rzucaniem. On dużo daje z siebie w defensywie i tym pobudza pozostałych chłopców - z uznaniem podkreśla szkoleniowiec.

W IV kwarcie doszło do starcia zawodników obu drużyn po wymianie zdań między Kowalskim a Arturem Gliszczyńskim. Emocje na parkiecie musieli ostudzić... ochroniarze, którzy wbiegli na boisko i rozdzielili koszykarzy. - Cieszę się, że moi zawodnicy przy tego rodzaju sytuacjach nie odpuszczają, tylko bronią swoich racji. Pierwszy raz z czymś takim się spotkałem, ale to dobrze świadczy o ochronie. Po co miało dojść do scysji i zawodnicy mieliby być zdyskwalifikowani. A tak oni wkroczyli i zrobili to, co do nich należy - przyznaje Derwisz.

Pierwsze skrzypce w zespole gospodarzy grał Rafał Król, który przez większość sezonu spędzał niewiele minut na parkiecie. W sobotę 24-letni skrzydłowy godnie zastąpił kontuzjowanego Łuszczewskiego, zdobył 23 punkty oraz zanotował 11 zbiórek. - Rafał przez pewien czas miał problemy, jeśli chodzi o przebicie się, bo rywalizuje z Pawłem Kowalskim i Przemkiem Łuszczewskim. Nie ukrywam, że zawodnik, który wchodzi z ławki ma dużo trudniej. Jeżeli wchodzi za koszykarza, który dobrze gra, to musi dostosować się do jego poziomu. Rafał gra bardzo fajnie w ostatnich meczach - ocenia trener Startu.

Komentarze (0)