Agnieszka Szott: Przegrana w Rybniku to żadne poniżenie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Niemal ze łzami w oczach Agnieszka Szott opuszczała w środę rybnicką halę, gdzie jej Artego Bydgoszcz nie sprostało drużynie KK ROW. Kapitan zespołu z miasta nad Brdą było załamana końcowym wynikiem ostatniego meczu w 2011 roku. Plany i założenia na ten mecz były bowiem zupełnie odmienne, a tymczasem w długą podróż do domu bydgoszczanki udały się w smutnych nastrojach.

- Do tego meczu podchodziłyśmy bardzo skoncentrowane i bardzo zmobilizowane. Miałyśmy swoje ambicje na ten pojedynek, dlatego pozytywnych przesłanek na osiągnięcie dobrego wyniku nie brakowało - powiedziała po meczu Agnieszka Szott, kapitan bydgoskiego Artego. Podopieczne trenera Adama Ziemińskiego przyjeżdżając do Rybnika miały w pamięci pamiętną porażkę we własnej hali i chciały wziąć pełen rewanż na ROW-ie. Niestety dla nich, sztuka ta się nie udała.

ROW przez cały mecz kontrolował spotkanie, wygrywając ostatecznie 73:61. - Niestety nie udało nam się wygrać, czyli osiągnąć naszego celu. Myślę, że zabrakło tutaj zespołowości, którą było widać w poprzednich naszych meczach. W nich piłka naprawdę fajnie chodziła w ataku. Była gra jeden na jeden, były penetracje i odrzuty, był ruch po prostu ruch i coś się działo - dodała skrzydłowa bydgoskiego teamu, której w statystykach zapisano 9 punktów, 5 asyst i 4 zbiórki.

Co jeszcze, oprócz statycznej gry w ofensywie, zadecydowało o porażce na śląskiej ziemi? - Problemem był zdecydowanie atak. W obronie było wiadome, że nie zatrzymamy tak dobrze ofensywnie grającej drużyny, jakim jest Rybnik - komplementowała rywalki reprezentantka Polski. - Zespól ten ma znakomitych strzelców za trzy, bardzo dobre Polki oraz doskonałe podkoszowe. W skrócie można powiedzieć, że jest to po prostu zespół kompletny.

To jednak, że Szott w samych superlatywach wypowiadała się o rybniczankach, nie oznaczało, że zespół nie był przygotowany na ofensywę ROW-u. - Miałyśmy nadzieję, że nasza kombinowana obrona w jakiś sposób wybije zespół z Rybnika z uderzenia i na początku chyba tak właśnie było. Potem niestety wkradło się duże gapiostwo i brak zespołowej obrony - mówiła popularna "Szotka".

Skuteczna gra rybniczanek nieco odbierała bydgoszczankom nadzieje na uzyskanie korzystnego wyniku. - Myślę, że gdzieś tam w pewnym momencie zabrakło tej wiary w zwycięstwo. W pewnym momencie to wszystko pękło i nie byłyśmy już nic w stanie zrobić - dodała. - Szkoda tego meczu. Wiadomo jednak, że nie jest to jakieś poniżenie przegrać w Rybniku, bo ROW jest bardzo dobrym zespołem. Jest rewelacją tego sezonu, więc nie jest to jakaś ujma. Szkoda natomiast, że nie udało się zakończyć roku takim miłym akcentem.

Rok 2011 bydgoszczanki kończą z bilansem 6 zwycięstw i 8 porażek, co daje zespołowi aktualnie 9. lokatę w tabeli Ford Germaz Ekstraklasy. Takie osiągnięcia z pewnością nikogo nie satysfakcjonują, bowiem Artego miało "namieszać w lidze". - W drużynie jest duży potencjał, którego nie oddaje miejsce w tabeli, dlatego po świętach bierzemy się mocno do pracy - powiedziała na zakończenie Szott, która w tym sezonie notuje na swoim koncie średnio 12,6 punktu, 5,4 zbiórki, 3,3 asysty i 1,6 przechwytu na mecz.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)