Bogactwo Clippers na pozycji rozgrywającego nie stanowi problemu

Zespół Los Angeles Clippers na brak klasowego rozgrywającego narzekać nie może. Co więcej, ekipa dysponuje obecnie trzema zawodnikami, którzy z powodzeniem mogą występować w roli pierwszego playmakera. Zdaniem Chrisa Paula sytuacja ta nie wywoła konfliktu.

W wyjściowym składzie Clippers pojawia się duet Chris Paul - Chauncey Billups. W meczu przeciwko Golden State Warriors ustawienie to w pełni zdało egzamin. Zawodnicy ci bowiem świetnie się uzupełniali, zapisując łącznie na swoje konto 41 punktów i 13 asyst. Między innymi dzięki temu duetowi klub z Miasta Aniołów już w swoim premierowym meczu nowego sezonu dał popis swojej siły.

- To naprawdę nie ma znaczenia, kiedy w zespole występują tacy zawodnicy jak ja i Chauncey, bo wówczas otwiera się przed nami możliwość ataku z różnych miejsc na parkiecie - przyznał Paul.

Były gracz "Szerszeni" dostrzega sporo plusów takiego ustawienia. - Taka sytuacja odpowiada mi. Naprawdę podoba mi się to. Dzięki temu obrona nie koncentruje się już tylko na tobie - dodał.

W szeregach Clippers jest jednak jeszcze jeden zawodnik, który również liczy na swoją szansę. Mowa rzecz jasna o Mo Williamsie, który przeciwko Warriors w 22 minuty uzbierał w sumie 8 punktów, 3 asysty i 2 przechwyty. Amerykanin w ubiegłym sezonie trafił do Clippers z Cleveland Cavaliers. W barwach drużyny z Los Angeles zagrał w 22 spotkaniach. Warto zauważyć, że we wszystkich pojawił się w wyjściowym składzie i był przy tym wiodącą postacią zespołu. Czy zatem Williams pogodzi się teraz z rolą zmiennika?

W nocy z środy na czwartek Clippers czeka bez wątpienia większe wyzwanie niż w meczu inauguracyjnym. Na wyjeździe podejmować będą oni San Antonio Spurs.

Źródło artykułu: