Pogrom na Syberii - relacja z meczu Jenisej Krasnojarsk - Asseco Prokom Gdynia

Asseco Prokom Gdynia miał lepiej rozpocząć nowy rok. Niestety, przegrany 79:102 mecz z Jenisejem Krasnojarsk pokazał fatalną dyspozycję mistrzów Polski, którzy z każdym kolejnym spotkaniem wydają się grać coraz gorzej.

W tym artykule dowiesz się o:

Mecz na Syberii był dla Asseco Prokomu ważny. Mistrzowie Polski po fatalnych meczach w grudniu i odpadnięcia z Euroligi potrzebowali zwycięstwa, żeby odbudować morale drużyny i wrócić do walki o awans do następnej rundy Ligi VTB.

Pierwsze akcje pokazały już dlaczego Lonny Baxter, atletyczny skrzydłowy Jeniseju, spędził kilka sezonów w NBA - Amerykanin zdobywał punkty, był faulowany, a przez niego przechodziło większość akcji gospodarzy. Asseco Prokom miał problemy z powstrzymaniem tego gracza, przez co pierwsza kwarta była nieoczekiwanie wyrównana. Po stronie mistrzów Polski dobrze grali Donatas Motiejunas oraz Piotr Szczotka i głównie dzięki nim żółto-niebiescy po 10 minutach prowadzili jednym punktem.

Choć rezultat pierwszej kwarty mógł wydawać się dosyć pozytywny, tak następne 10 minut okazało się masakrą gdynian. Jenisej już w pierwszej akcji odrobił stratę i wyszedł na prowadzenie, które z minuty na minutę powiększał. Kiedy w trzeciej minucie tej części meczu zastępujący nieobecnego Tomasa Pacesasa trener Andrzej Adamek prosił o przerwę na żądanie, mistrz Polski przegrywał już różnicą sześciu punktów. Po kolejnych dwóch minutach gry już 13. A na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy Asseco Prokom przegrywał z Jenisejem ponad 20 punktami. Ta różnica utrzymała się do końca, a schodzący na piętnastominutową przerwę gdynianie z pewnością mieli o czym rozmawiać w szatni.

Trzecia kwarta pokazała, że rozmowa z trenerem Adamkiem pozwoliła na rozegranie skutecznej akcji na Łukasza Seweryna i tylko na to. Gospodarze wciąż przeważali, raz po raz trafiając do kosza i choć przez większość kwarty różnica oscylowała wokół 25 punktów, to kibice na hali w Krasnojarsku zastanawiali się zapewne już tylko, czy Jenisej zdąży przekroczyć magiczną granicę 30 punktów przewagi w trzeciej kwarcie, czy dopiero na początku czwartej. Ta sztuka udała się ostatecznie w pierwszej minucie ostatniej części meczu, po rzucie Andrieja Komarowskiego.

W ostatnich minutach Jenisej grał odrobinę spokojniej, mniej angażując się w obronie, co pozwoliło mistrzom Polski zmniejszyć stratę. Skutecznie wchodził pod kosz Oliver Lafayette i dzięki temu udawało się Asseco Prokomowi odrobić chwilami nawet kilkanaście punktów straty. W obronie gra jednak nie uległa poprawie, a w na półtorej minuty przed końcem meczu drużyna z Krasnojarska przekroczyła granicę 100 punktów, przypieczętowując w ten sposób zwycięstwo. Mistrz Polski był gorszy od gospodarzy w każdym elemencie i ani długa podróż, ani brak Tomasa Pacesasa nie są usprawiedliwieniem. W sobotę w Mariupolu Asseco Prokom musi zagrać lepiej, bo inaczej grozić mu będzie blamaż w Lidze VTB.

Jenisej Krasnojarsk - Asseco Prokom Gdynia 102:79 (21:22, 37:16, 26:18, 18:23)

Jenisej: Marinović 17, Baxter 14 (10 zb), Toporow 13, Kikanović 12, Syrowatko 10, Zaitsew 10, Truszkin 8, Komarowski 7, Nissim 5, Nesterow 3, Hukić 3, Sołowjow 0.

Asseco Prokom: Motiejunas 17 (10 zb), Blassingame 14, Lafayette 14, Hrycaniuk 10, Frasunkiewicz 6, Szczotka 6, Łapeta 4, Kuebler 2, Zamojski 2, Dmitriew 2, Seweryn 2.

Komentarze (0)