Niezwykle interesująco zapowiada się najbliższy bydgosko-gorzowski pojedynek. Od czasu awansu do Ford Germaz Ekstraklasy zespół Adama Ziemińskiego nie tylko nie zdołał jeszcze pokonać "Akademiczek", ale też zazwyczaj w każdym spotkaniu jego dziewczyny dostawały srogą lekcję basketu od wyżej notowanych rywalek. W tą sobotę sytuacja może ulec zmianie.
Wszystko przez problemy finansowe w gorzowskim zespole, który po kolei opuszczają najlepsze koszykarki. Zupełnie inaczej jest w Bydgoszczy. Ostatnio Artego wzmocniła Malijka Djenebou Sissoko. Jeszcze w starym roku była jedną z liderem Tęczy Leszno, ale tam też nie było ciekawie pod względem finansowym.
- To jest już dosyć znana zawodniczka w naszym kraju, bo jest to dla niej trzeci sezon w Ford Germaz Ekstraklasie - ocenia Sissoko trener Artego. - Choć będziemy dla niej już czwartym klubem. Ogólnie Sissoko świetnie prezentuje się w walce pod tablicami. W ostatnim czasie to był właśnie ten element, którego bardzo nam brakowało podczas ligowych pojedynków.
Zupełnie inaczej jest w Gorzowie. Na parkiecie w Bydgoszczy nie zobaczymy już na przykład Katarzyny Dźwigalskiej oraz Chiomy Nnamak, która pozostała w Szwecji i do naszego kraju w ogóle się nie wybiera. A wcześniej drużynę Dariusza Maciejewskiego opuściła jeszcze Tatum Brown.
- Chcemy dograć do końca rozgrywek ekstraklasy, ale bardzo mocno zastanawiamy się nad tym, czy w ogóle kontynuować pracę z koszykówką przy braku życzliwości ze strony władz miasta. Trudno robić coś wbrew gospodarzom miasta. Jeżeli nie ma potrzeby, żeby koszykówka była w Gorzowie, to my uważamy, że tak powinno być. My to robimy społecznie, jako wolontariat. Zarząd nie wziął przez ten czas ani złotówki z klubu - wytłumaczył na antenie Radia Zachód wiceprezes Ireneusz Madej.
Początek sobotniego spotkania w Bydgoszczy o godzinie 16:30.