Leah Metcalf: Cieszę się, że mój styl gry podoba się ludziom

Ostatni raz na parkietach Ford Germaz Ekstraklasy wystąpiła 3 grudnia 2011 roku, kiedy to w derbowym meczu poprowadziła swoją Energę Toruń do wygranej nad Artego Bydgoszcz. Od tego czasu przechodziła rehabilitację kontuzjowanej nogi, a w sobotę ponownie znalazła się w składzie Katarzynek.

Amerykańska rozgrywająca to jeden z najlepszych transferów Ford Germaz Ekstraklasy w bieżących rozgrywkach. 29-latka dopóki grała, miała olbrzymi wpływ na grę swojego zespołu, dlatego trener Elmedin Omanic z utęsknieniem czeka na moment, w którym znów będzie mógł wpuścić ją na parkiet. W Lesznie zawodniczka już pojawiła się w składzie Energi, ale całe 40 minut spędziła na ławce.

Miesięczny rozbrat z grą nie przeszkodził jednak jednej z liderek Katarzynek na dominację w głosowaniu na udział w Meczu Gwiazd PLKK, gdzie przewodzi stawce na pozycji rozgrywającej. Czy sama zainteresowana jest zaskoczona tym faktem? - To mój pierwszy sezon w Polsce i jestem zdecydowanie trochę zaskoczona. Ludzie nie znali mnie wcześniej przecież. To wszystko sprawia jednak, że czuję się tutaj doskonale - komentuje Leah Metcalf, rozgrywająca Energi Toruń.

- To wielki zaszczyt mieć takie wsparcie w fanach! - dodaje. - Wierzę w to, że takie umiejętności gry w koszykówkę to dar od Boga i w każdym meczu chcę być w pełni zaangażowana w swoją grę. Mogę być tylko szczęśliwa, że fanom podoba się mój styl gry.

Katarzynki rozegrały już piętnaście spotkań w tym sezonie, z czego Metcalf wystąpiła w jedenastu, w których średnio na swoim koncie notowała 14,8 punktu, 5,5 asysty, 4,9 zbiórki i 2,9 przechwytu. Nic więc dziwnego, że w Toruniu tęskno za podstawową "jedynką". - Przed nami nadal jeszcze dużo grania, bo do końca sezonu daleka droga. Muszę być zatem silna i dać drużynie wszystko co mogę, gdy tylko wrócę do gry. Mam nadzieję, że fani Energi Toruń zobaczą jeszcze dużo dobry meczów w moim i przede wszystkim naszym wykonaniu - komentuje Amerykanka.

Miesiąc bez Metcalf przyniósł Enerdze cztery kolejne zwycięstwa. Jak zatem silna będzie drużyna z Torunia po powrocie do gry jednej ze swoich liderek? Pytanie podstawowe to kiedy wróci do normalnej gry? - Mogę już trenować i mam nadzieję, że do normalnej gry będę gotowa już niebawem. Każdego dnia obserwuję jak wygląda noga, jak jest mocna i jak się generalnie czuje - dodaje.

Sama koszykarka przyznaje, że czuje ogromny głód gry. - Głód jest ogromny, bowiem jestem już poza grą naprawdę długo, a przecież przez pewien okres byłam po prostu bez koszykówki. To wszystko sprawia, że rwie się do gry, bo patrzenie na mecze z ławki tylko mnie denerwuje - komentuje sprawę Metcalf. - Kocham rywalizację i zawsze jestem głodna gry! Chcę grać ale najpierw muszę być pewna, że z nogą wszystko jest w porządku. Wrócę jednak dopiero wtedy, kiedy będzie pewność, że wszystko jest w stu procentach dobrze. Tylko wtedy będę bowiem mogła dać wszystko co najlepsze mojej drużynie.

Już w sobotę toruńskie Katarzynki gościć będą we własnej hali Wisłę Can Pack Kraków, a sama Metcalf będzie się paliła do gry, żeby pomóc drużynie w przedłużeniu serii siedmiu kolejnych zwycięstw w FGE. Czy trener Omanic będzie miał ją już do swojej dyspozycji?

Źródło artykułu: