Podnieśliśmy się ze zgliszczy - rozmowa z prezesem KPSW/Astoria, Jackiem Borkowskim

Jeszcze rok temu wydawało się, że to koniec męskiej koszykówki w mieście nad Brdą. Start-Astoria zarządzany przez poprzednią ekipę popadł w kolosalne długi, wskutek czego klub skupiający przedstawicieli różnych dyscyplin sportu, musiał ogłosić upadłość. Jednak znalazła się grupa ludzi, którzy postanowili ratować miejscowy basket. Jak do tego doszło? Zapraszamy do rozmowy z prezesem KPSW/Astoria, Jackiem Borkowskim.

Czy postawa zespołu jest dla Was niespodzianką, czy może spodziewaliście się tak dobrej gry bydgoskiej ekipy?

- W pewnym sensie jest niespodzianką. Założenia były ostrożne ? środek tabeli. Skład był budowany bardzo starannie i z uwzględnieniem wielu aspektów. Głównie oczywiście finansowych, ale wielki nacisk kładliśmy też na to, aby stworzyć drużynę ? kolektyw ludzi, którzy chcą z sobą trenować i grać. To dla mnie, oprócz umiejętności czysto sportowych, był najważniejszy element tej układanki. Wiele godzin przemyśleń, rozmów z zawodnikami i obserwacji. Oferty kilku zawodników musiałem odrzucić i wziąć odpowiedzialność za podjęte decyzje kadrowe. Myślę, że pomimo tego iż sezon jeszcze trwa, możemy uznać ze udało nam się osiągnąć zakładany cel. Mamy drużynę dobrych kolegów na boisku i poza nim, atmosferę walki i autentycznej radości z odnoszonych zwycięstw. I najważniejsze ? zapełnione trybuny w hali Astorii i radość naszych kibiców.

Co było najtrudniejszym zadaniem w odbudowie koszykówki w mieście nad Brdą?

- Trudne było wszystko, a według wielu osób sprawa której się podjęliśmy rok temu, była beznadziejna. Okazało się jednak, że można coś osiągnąć, przy odpowiednim zaangażowaniu. Nie ukrywam, że to pochłania ogromną ilość czasu. Do tego trzeba mieć trochę szczęścia. Nam się udało podnieść z organizacyjnych gruzów, ale bez Kujawsko-Pomorskiej Szkoły Wyższej i PKS-u nie bylibyśmy tu, gdzie obecnie jesteśmy. Nadal uważam, że jest jeszcze masa spraw do załatwienia i poukładania. Jest co robić, więc odbudowę koszykówki pod szyldem Astorii uważam za proces ciągły i jeszcze nie dokończony na takim poziomie, jaki sobie wyobrażam.

Jak dalej, Pana zdaniem, potoczą się losy KPSW/Astoria w tegorocznym sezonie?

- To jest pytanie na które nie ma odpowiedzi ? na szczęście bo to cały urok sportu. Wszystko wskazuje na to. że znajdziemy się w fazie play-off. Myślę że taki wynik będzie satysfakcjonował naszych kibiców, a urok fazy finałowej przysporzy im wiele emocji. Nie podejmę się typowania drużyny która awansuje. Mogę tylko obiecać, że jeżeli znajdziemy się w finałowej czwórce, na pewno będziemy walczyli w każdym meczu o zwycięstwo.

Zespół spisuje się bardzo dobrze, a wielu kibiców mówi o awansie. Czy jesteście przygotowani organizacyjnie i finansowo do I-ligowych rozgrywek?

- Nie będę ukrywał, że pierwsza liga to zupełnie inny poziom. Sportowy, ale też i organizacyjny. Chcąc uczciwie odpowiedzieć na to pytanie, powiem że na dziś nie mamy możliwości finansowych na występowanie na poziomie pierwszej ligi. Nie lubię opowiadania bajek w kwestiach finansów. Nie jest jednak wykluczone, że w najbliższych tygodniach wykrystalizuje się taka szansa. Na dziś jednak takiej jednoznacznej deklaracji złożyć nie mogę.

Jak ze swojej roli wywiązuje się pierwszy szkoleniowiec zespołu, Maciej

Borkowski?

- Muszę przypomnieć, że trener Maciej Borkowski podjął się prowadzenia drużyny po odejściu trenera Zawadki. Nie otrzymuje z klubu za prowadzenie zespołu żadnych pieniędzy, podobnie jak cały zarząd. Swoja determinacją i zaangażowaniem wniósł niewątpliwy wkład w wyniki drużyny. Trenera zawsze rozlicza się z wyników, a te należy uznać za bardzo dobre.

Jaki jest wkład miasta w utrzymanie II-ligowego zespołu i czy władze stawiają przed Wami jakieś konkretne cele?

- Używając określeń czysto matematycznych ? zerowy. Co za tym idzie, druga część pytania staje się retoryczna.

Ostatnio sporo w Polsce mówi się o spadku zainteresowania koszykówką, a powodem tego może być to, że sporo drużyn z prowincji gra w koszykarskiej ekstraklasie. Dlaczego kluby z takich metropolii jak Szczecin, Poznań, Rzeszów, Częstochowa czy Kraków, są w niższych ligach?

- Koszykówka ogólnie ma trend niestety spadkowy. Nie wytrzymuje konkurencji z siatkówką, która poprzez sukces reprezentacji, jest na topie. Medialnie i sportowo. Co do przenoszenia się wielkiego sportu na tak zwaną prowincję, to jest to zjawisko znane we wszystkich grach zespołowych. Nie będę przytaczał ogólnie znanych przykładów z koszykówki czy piłki nożnej. Sport jest tam, gdzie są pieniądze. Na całym świecie jednak wielki sport jest nie tylko tam gdzie są pieniądze, ale przede wszystkim tam, gdzie jest wielka widownia. Jestem przekonany, że w niedalekiej przyszłości ta tendencja się odwróci i wielki sport wróci na wielkie areny. Pierwszy taki sygnał mamy z Wronek, gdzie praktycznie zlikwidowano ekstraklasową piłkę i przeniesiono pieniądze do Poznania. Widać z dobrym skutkiem.

Czego można życzyć działaczom Astorii w Nowym Roku?

- Myślę że wytrwałości i odporności na ewentualne niepowodzenia. Pewnie takie kiedyś przyjść muszą , chociaż póki co szczęście nam sprzyja.

Komentarze (0)