Bez Leo, bez argumentów - relacja z meczu Widzew Łódź - Artego Bydgoszcz

Pozbawione chorej Leony Jankowskiej koszykarki łódzkiego Widzewa nie były w stanie przeciwstawić się w sobotę Artego Bydgoszcz w meczu Ford Germaz Ekstraklasy. Zawodniczki gości wykorzystały przewagę fizyczną i wygrały pewnie 74:56.

Trudne zadanie miała postawione przed sobą Elżbieta Trześniewska w pierwszym swoim meczu we własnej hali w roli pierwszego trenera. Przeciw Artego Bydgoszcz nie mogła bowiem zagrać najlepsza zawodniczka Widzewa w tym sezonie, Leona Jankowska. To zapowiadało spore problemy dla gospodyń, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że ekipa Adama Ziemińskiego dysponuje zdecydowanie lepszymi od łodzianek warunkami fizycznymi.

Właśnie przewagę wzrostu i siły koszykarki z Bydgoszczy wykorzystywały od początku spotkania. Niczym czołg wchodziła w defensywę Widzewa Djenebou Sissoko, raz po raz kończąc indywidualne akcje rzutami spod samej tablicy. Aż 10 punktów w pierwszej kwarcie zdobyła Martyna Koc. Gospodynie nie miały argumentów, aby przeciwstawić się wyższym i mocniejszym rywalkom. Pod koszami próbowały walczyć Aleksandra Pawlak i Anna Tondel, ale tym zawodniczkom w tym starciu zdecydowanie brakowało siły fizycznej.

- Jak rywalki idą jak w boksie - głowa w dół i biegną przed siebie - to ich nie faulujcie - próbowała nieco uspokajać swoje podopieczne Trześniewska, ale rzeczywiście, zazwyczaj tego typu akcje kończyły się albo celnymi rzutami bydgoszczanek albo ... akcjami 2+1.

W drugiej kwarcie do dzielącej i rządzącej na parkiecie Sissoko, dołączyła mierząca 192 cm Lauren Jimenez. Amerykanka zdominowała zwłaszcza atakującą tablicę, dzięki czemu nawet po niecelnych rzutach bydgoszczanek, miały one wielokrotnie akcje tzw. drugiej szansy. W całym spotkaniu Artego zanotowało aż 17 zbiórek w ataku, a to oznacza, że nawet gdy ciężka praca w obronie w wykonaniu Widzewa przynosiła skutek, rywalki miały możliwość ponowienia akcji, co zazwyczaj ostatecznie kończyło się zdobyciem punktów. W efekcie tego, przewaga gości rosła bardzo szybko i do przerwy osiągnęła już rozmiary 19 "oczek".

Po zmianie stron i ochłonięciu w trakcie 15-minutowej przerwy, gospodynie nieco opanowały sytuację i rywalizowały już z przeciwniczkami jak równy z równym. Więcej ciężaru gry na siebie wzięły obwodowe zawodniczki Widzewa - Magdalena Rzeźnik i Barbara Głocka, dzięki czemu łodziankom udało się zmniejszyć straty do 11 punktów.

Odpowiedź bydgoszczanek była jednak dość szybka. Kilkoma celnymi rzutami na 3 punkty "wyciągnęła" obronę przeciwniczek Elżbieta Mowlik, dając jeszcze więcej miejsca podkoszowym, które ponownie wypracowały swojemu zespołowi wysoką i bezpieczną przewagę, którą Artego dowiozło do końcowej syreny.

Widzew Łódź - Artego Bydgoszcz 56:74 (16:25, 10:20, 16:19, 14:10)

Widzew: Pawlak 15, Rzeźnik 11, Głocka 10, Tondel 10, Misiek 7, Kotonowicz 2, Polit 1, Kopczyk 0, Okulska 0.

Artego: Sissoko 19, Mowlik 16, Kułaga 13, Koc 11, Jimenez 8, Taylor 5, Faleńczyk 2, Górzyńska-Szymczak 0, Pytlarczyk 0, Kuras 0.

Sędziowali: Czajka i Białas.

Komentarze (1)
avatar
derek
15.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
no to widzew w takiej dyspozycji zapomina o play off, i po wam była ta napinka? w Łodzi miejsce jest tylko dla ełkaesianek w ekstraklasie