Rozgrywający "Jeleni" jest w tej chwili w trzecim roku swojego kontraktu. Bieżący traci ważność w roku 2013, po którym drużyna ma prawo do wystosowania kwalifikowanej oferty.
Brandon Jennings po raz kolejny robi latem ogromny postęp. Rzuca skuteczniej z każdego miejsca na parkiecie - począwszy od akcji kończonych spod obręczy, za łukiem kończąc, notuje więcej asyst i przechwytów niż wcześniej. Podczas letnich meczów towarzyskich, kiedy trwał lokaut, imponował niebywała atletyką i efektownymi akcjami. Momentami na parkietach NBA jego prędkość wygląda wręcz nadludzko. Już w tej chwili jest strzelcem niemalże na poziomie 20 punktów. Czy taki gracz będzie chciał zostać w Milwaukee, gdzie trudno o sukcesy?
W tej chwili podopieczni Scotta Skilesa prezentują się nieźle. Bucks dysponują ogromnie wyrównanym składem na każdej pozycji, ale brakuje im strzelców. Oprócz Jenningsa liderem zespołu jest Andrew Bogut, który leczy jednak poważną kontuzję. Dlatego BJ nie wyklucza w tej chwili odejścia z obecnej drużyny, kiedy jego umowa wygaśnie.
- Chciałbym zostawić sobie wszystkie furtki otwarte, wiedząc, że ten czas nadchodzi. Odrabiam lekcje, jeżeli chodzi o drużyny z wielkich miast. Nie mówię, że nie podpiszę kontraktu z Milwaukee, ale nie mówię też, że to zrobię. Chcę mieć po prostu wszystkie furtki otwarte. To nie ma nic wspólnego z tym miastem, bo przecież właśnie tutaj zaczynałem swoją karierę. Dali mi wszystko, co najlepsze. Trener Skiles i generalny manager John Hammond są dla mnie bardzo dobrzy, ale ja po prostu rozumiem koszykarski biznes - mówił w wywiadzie dla ESPN Brandon Jennings.