Spotkanie Siarki i Kotwicy dostarczyło kibicom sporo emocji. Co prawda goście przez większą część spotkania prowadzili, ale gospodarze w ostatniej kwarcie potrafili doprowadzić do remisu, mimo że przegrywali różnicą nawet 13 oczek. W samej końcówce ponownie, jak to miało miejsce w pierwszej rundzie więcej zimnej krwi wykazali Czarodzieje z Wydm.
Pierwsze sześć minut zawodów było wyrównane. Trwała walka punkt za punkt. Prowadzenie zmieniało się dość często. Siarkowcy złapali jednak zadyszkę i w ciągu czterech minut pozwolili rywalom rzucić osiem oczek, a sami w ostatnich sekundach pierwszej odsłony zawodów zdołali trafić tylko raz. Kotwica osiągnęła kilka punktów przewagi i mimo tego, że na parkiecie przebywali praktycznie cały czas ci sami gracze to prowadzenie się utrzymywało.
Na zmiany w zespole z Kołobrzegu wchodził jedynie Marko Djurić. Problemy kadrowe spowodowały, że krótka ławka była sporym problemem Kotwicy. Nieco lepiej sprawa wyglądała w Siarce, aczkolwiek ten zespół także nie ma bogactwa jeśli chodzi o skład. Trener Dariusz Szczubiał miał jednak większe pole manewru, bowiem na parkiecie pojawiło się w sumie ośmiu graczy.
W kolejnych minutach Siarka próbowała gonić, ale udawało się tylko nieznacznie zniwelować straty. Właściwie to tylko pierwsze trzy minuty drugiej kwarty były dobre w wykonaniu ekipy z Podkarpacia. Potem przewagę powiększyła Kotwica. W 15. minucie na tablicy widniał wynik 21:34, a kilkadziesiąt sekund przed przerwą nawet 26:42. Po zmianie stron wcale nie było lepiej. Wysoka przewaga gości utrzymywała się. Siarka zdołała się nieco zmobilizować, bowiem w 29. minucie prowadzenie Kotwicy zmalało do zaledwie sześciu oczek. Końcówka należała jednak do podopiecznych Tomasza Mrożka, którzy dołożyli do swojej przewagi pięć kolejnych punktów.
Wydawało się, że wynik jest już przesądzony. Na osiem minut przed końcem przewaga gości wynosiła trzynaście oczek. Siarkowcy chyba się nieco ocknęli w tym momencie bowiem gra zaczęła się w końcu im układać. Z minuty na minutę przewaga topniała, Siarka dobrze broniła, a co najważniejsze dla fanów z Tarnobrzega siedział rzut. Na 70 sekund przed ostatnią syreną po trafieniu Przemysława Karnowskiego było 66:66. Kotwica zdołała odskoczyć, a w ostatnie akcji meczu gospodarze popełnili błąd, zgubili piłkę i po raz trzeci musieli uznać wyższość rywali z Kolobrzegu. - Zagraliśmy słabo w ataku. Zabrakło nam niestety trochę szczęścia, które dopisywało Kotwicy. Słabiej zagrał Miller, który może być już nieco wyeksploatowany – powiedział po zawodach trener Siarki.
Siarka Tarnobrzeg - Kotwica Kołobrzeg 66:69 (14:21, 14:21, 21:18, 17:9)
Siarka: Piechowicz 15 (2x3), Miller 13 (1x3), Tiller 12 (1x3), Karnowski 12, Wyka 5 (1x3), Doaks 5, Rabka 2, Barycz 2.
Kotwica: Brandwein 21 (5x3), Harris 18 (1x3), Brown 11, Wichniarz 9 (1x3), Diduszko 6, Djurić 4.
Sędziowali: Dariusz Lenczowski, Robert Zieliński, Wojciech Imiołek.