Oczywiście na chwilę obecną żadnych powodów do paniki nie ma ponieważ krakowianki są już niemal pewne pierwszej lokaty i tylko nieprawdopodobny zbieg okoliczności mógłby je pozbawić tego przywileju. Niemniej jednak opiekun Białej Gwiazdy, Jose Ignacio Hernandez przestrzega przed zbyt lekceważącym podejściem. – Zostało nam jeszcze kilka małych kroków do wykonania. Od tego, jakie wyniki osiągniemy w najbliższych konfrontacjach zależeć będzie pozycja przed rundą play off. Fakt, że jesteśmy w bardzo dobrym położeniu, ale aby je utrzymać musimy po prostu wygrywać.
Z tym akurat jego zespół nie powinien mieć kłopotów. W ostatnim czasie bowiem, notuje on na swoim koncie same sukcesy i póki co trudno jest znaleźć dla niego pogromcę. Za szczególnie udany można uznać miniony weekend, w trakcie którego zwyciężył w rozgrywkach Viasms.pl CUP. – Dla nas był to jeden z celów na ten sezon, aczkolwiek nie da się ukryć, że rozgrywki ligowe są dla nas ważniejsze. Na pewno cieszymy się ze zdobytego trofeum, ale teraz czeka nas walka na innym froncie – tonuje nastroje hiszpański szkoleniowiec.
Wobec pozostałych konfrontacji w FGE wydaje się, że najtrudniejszą przeprawę mistrzynie Polski będą mieć z CCC Polkowice. Ekipa z Dolnego Śląska zawita pod Wawel 17 marca i z pewnością spróbuje urwać punkty faworytowi, tak jak to uczyniła w poprzedniej rundzie. Tyle, że gospodynie mają w tym wypadku nieco większy komfort psychiczny, ponieważ we wspomnianych zmaganiach PP to one były górą. - Wówczas zagraliśmy znakomicie w obronie przeciwko typowym strzelczyniom, do których zalicza się Evanthia Maltsi i Agnieszka Bibrzycka. W całym meczu CCC trafiło zaledwie dwa rzuty za trzy punkty, co najlepiej o tym świadczy. Drugą ważną sprawą była wygrana walka na tablicach - ocenia 42-letni trener.
Paradoksalnie jednak to starcie może nie mieć jakiegokolwiek znaczenia dla czołówki ligowej hierarchii. Wszystko dlatego, że jeśli Biała Gwiazda nie poniesie do tego momentu jakiejkolwiek porażki to i tak będzie dysponować wystarczającą zaliczką nad bezpośrednim przeciwnikiem. - Rzeczywiście tak to wygląda, niemniej nie zwalnia nas to od ambitnej postawy. My w każdym meczu musimy być skoncentrowani i walczyć o pełną pulę - słusznie twierdzi Hernandez.
Wydaje się zatem, iż jedynym, prawdziwym wyzwaniem w tym miesiącu dla mistrzyń Polski będzie turniej Final Eight, który rozegrany zostanie w Stambule. - To wielka rzecz móc się tam znaleźć i spróbujemy wobec tego jak najlepiej przygotować formę. Mam świadomość, że ugrać coś więcej będzie niezwykle trudno, ale kto wie co przyniesie przyszłość - kończy opiekun małopolskiego teamu.
Jose Hernandez: Zostały trzy ważne mecze
Choć wiślaczki mają już za sobą triumf w Pucharze Polski oraz zapewniony udział w elitarnej fazie Final Eight Euroligi, to jednak wciąż nie zwalniają tempa. Wszystko dlatego, że w najbliższych dniach przyjdzie im stoczyć ostatnie w sezonie zasadniczym boje, które zadecydują o ich pozycji w ligowej hierarchii.