Bo jak dyrygować grupą ludzi, u których nie ma się poważania? Mike D'Antoni jest bardzo sympatycznym człowiekiem, jednak zawsze miał opinię szkoleniowca, który żyje w przyjaźni z koszykarzami i traktuje ich jak "dobry ojciec". Wydaje się, że ten scenariusz nie sprawdza się w NYC. Po raz kolejny.
Jak donoszą anonimowe źródła serwisu ESPN, będące blisko sprawy - Gracze lubią Mike'a jako człowieka. On jest bardzo miłą osobą. Ale nie ma już poszanowania tego zespołu w szatni.
Sprawa wydaje się jasna - D'Antoni nie zabawi już długo na posadzie head coacha New York Knicks, tym bardziej, że jest w ostatnim roku swojego kontraktu. Nie tak dawno zespół wypłynął na fali "Linsanity" i wygrał kilka spotkań pod rząd, jednak ostatnio znów zaczął seryjnie przegrywać.
Chris Broussard z ESPN raportuje również, iż jego następcą może okazać się...Phil Jackson! Jego powrót byłby istną sensacją.