5 grudnia 2009 Anwil Włocławek po raz ostatni triumfował w swojej Hali Mistrzów w konfrontacji z PGE Turowem Zgorzelec. W dwóch ostatnich pojedynkach (w obecnym i poprzednim sezonie) lepszy okazywał się rywal znad granicy, choć bardzo nieznaczne: kilka miesięcy temu 79:84 oraz 65:69 przed rokiem. Trochę ponad dwa lata temu włocławianie okazali się lepsi (76:73), gdyż umieli zagrać bardzo skutecznie oraz wykorzystać pozasportowe problemy Turowa.
Tym samym sobotniej rywalizacji będzie towarzyszyła podobna otoczka. Zgorzelczanie przyjeżdżają na Kujawy w niczym nie przypominając tej drużyny, która na początku obecnych rozgrywek wygrała osiem meczów z rzędu. Od kilku tygodni podopieczni Jacka Winnickiego są w bardzo głębokim kryzysie - nie zwyciężyli w czterech kolejnych spotkaniach, zaś ostatnie starcie było prawdziwą katastrofą: Mistrz Polski Asseco Prokom Gdynia upokorzył PGE Turów w ich własnej hali 93:63! Podobno w trakcie spotkania trener Winnicki miał powiedzieć swoim graczom, by, jeśli nie chcą grać dla niego, zagrali dla kibiców. Nie pomogło...
W bardzo podobnej sytuacji był nie tak dawno był Anwil. Drużyna odpadła z Pucharu Polski już na etapie ćwierćfinału, a następnie przyszły katastrofalne porażki z Asseco Prokomem i Treflem. Po każdej burzy wychodzi jednak słońce i takie słońce dwa tygodnie temu wyszło nad Halą Mistrzów i góruje obecnie bardzo wysoko. Trener Krzysztof Szablowski przemówił do rozsądku swoim graczom, przekonał ich do ciężkiej pracy i efekty w postaci zwycięstw na Zastalem Zielona Góra i Energą Czarnymi Słupsk przyszły jak coś zupełnie naturalnego.
Warto dodać, że to ostatnie spotkanie pokazało, że Anwil przestał być teatrem jednego aktora. Odczuwający skutki choroby Corsley Edwards zagrał bardzo przeciętnie, szybko popełniając pięć fauli, ale kapitalnie zastąpił go Seid Hajrić, który zdobył 16 punktów i sześć zbiórek. Wysoką formę w ostatnich meczach potwierdzili także Dardan Berisha oraz John Allen, a także Lorinza Harrington. Swoje cegiełki dodają jednak pozostali koszykarze i aktualnie włocławianie to po prostu zespół przed duże "z".
PGE Turów natomiast to w tej chwili zespół rozbity do tego stopnia, że trener Winnicki zaprzestał stosowania wstrząsów w postaci wybuchów złości czy cięższych treningów i obrał ostateczną, jak się wydaje, możliwą taktykę - sprowadzenie nowych graczy: doświadczonego, 35-letniego rozgrywającego Arthura Lee oraz najważniejszej postaci PBG Basketu Poznań, Damiana Kuliga. Po pierwsze mają oni oczywiście dać ekipie nową jakość, ale po drugie - pełnić rolę straszaka wobec dotychczasowych koszykarzy, bowiem jak donoszą nieoficjalnie wiadomości ze Zgorzelca - niektórzy zawodnicy kompletnie nie są zainteresowani dobrem zespołu.
Najważniejszym założeniem Winnickiego przed sobotnim meczem wydaje się być przekonanie do gry Daniela Kickerta. Australijski skrzydłowy to zawodnik na wagę złota dla przygranicznego zespołu, ale na przykład w starciu z Asseco Prokomem grał po prostu słabo - tylko dziewięć oczek. Drugim problemem polskiego szkoleniowca w ostatnich spotkaniach była wyjątkowo przeciętna forma rozgrywających: Ronalda Moore'a i Giedriusa Gustas. Choć lekiem na akurat te " zło" ma być wspomniany Lee.
Pomimo wszystkich atutów Anwilu i kłopotów Turowa, nie można jednak wskazać na gospodarzy jako na murowanego zwycięzcę tego spotkania. Wszystko dlatego, że jeszcze niespełna miesiąc temu to włocławianie byli blisko katastrofy. Potrafili jednak wrócić do gry dwoma przekonywującymi wygranymi, a przecież fatalna seria zgorzelczan też kiedyś musi się skończyć i dlaczego nie miałoby to być w najbliższym mecz z Anwilem. Wszak Turów bardzo lubi wygrywać w Hali Mistrzów. Niemniej więcej asów w rękawie ma trener Szablowski i jeśli je dobrze wykorzysta, Anwil zgarnie dwa punkty.
Mecz Anwil Włocławek - PGE Turów Zgorzelec zostanie rozegrany w sobotę o godzinie 18 w Hali Mistrzów we Włocławku. Transmisję z tego spotkania przeprowadzi Radio Gra Włocławek.
Dwie strony barykady - zapowiedź meczu Anwil Włocławek - PGE Turów Zgorzelec
Anwil Włocławek chce wykorzystać dobrą passę i przedłużając serię zwycięstw do trzech, pokonać u siebie będący w dołku PGE Turów Zgorzelec po raz pierwszy od dwóch lat. Przygraniczna ekipa w dwóch poprzednich meczach ogrywała Anwil w Hali Mistrzów, ale teraz przyjeżdża na Kujawy zupełnie rozbita - po czterech kolejnych porażkach - choć wzmocniona dwoma zawodnikami.
Źródło artykułu: