W środę w pierwszym meczu fazy play-off CCC łatwo pokonało gorzowskie koszykarki. Wtedy, w hali rywalek, Akademiczki były w stanie postawić się rywalkom przez połowę meczu. Lepiej wyszło to podopiecznym Dariusza Maciejewskiego w sobotę, we własnej hali.
Spotkanie rozpoczęło się rzutami z dystansu, najpierw Evanthia Maltsi, po chwili odpowiedziała Paris Johnson. Kilka minut później, po kolejnych skutecznych akcjach Maltsi oraz rzucie Jantel Lavender przyjezdne prowadziły już 15:5. Zanosiło się ponownie na jednostronne widowisko ze wskazaniem na CCC. Nic bardziej mylnego! Jeszcze przed pierwszą przerwą Allison Smalley zmniejszyła przewagę do sześciu oczek.
Druga kwarta ponownie lepiej zaczęła się dla podopiecznych Arkadiusza Rusina. Pomarańczowe zwiększały przewagę. Grę na siebie jednak wzięła Agnieszka Skobel, która kilkoma akcjami była w stanie odrobić część strat. Do tego reprezentantce Polski pomagała Lyndra Weaver, która nie bała się wchodzić pomiędzy swoje rywalki pod kosz. - Jestem bardzo dumny z zespołu. Sam się nie spodziewałem, że potrafimy tak zagrać - mówił po meczu Dariusz Maciejewski, szkoleniowiec KSSSE AZS PWSZ.
Po dwudziestu minutach minimalnie prowadziły przyjezdne, które jednak zaczęły powiększać swoją zdobycz punktową. Po tym w pogoń rzuciły się gospodynie. Trzecią kwartę zakończyła rzutem z dystansu Claudia Trębicka i po jej rzucie na tablicy wyświetlał się wynik 46:48. - Bardzo fajnie pociągnęła ten fragment - ocenił swoją podopieczną trener Maciejewski.
Na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry Johnson po dwóch skutecznych akcjach ponownie wyprowadziła gorzowianki na prowadzenie. Wydawało się, że może dojść do sensacji w rywalizacji pomiędzy AZS-em a CCC. Pomarańczowe nie odpuściły i walczyły do samego końca. Na nieco ponad minutę przed końcową syreną był remis 58:58. Obie ekipy jednak popełniały błędy i do końca już nie padł żaden celny rzut, mimo że na 27 sekund przed końcem gorzowianki miały piłkę w swoim posiadaniu. - Szczęśliwie doprowadziliśmy do dogrywki - mówił po spotkaniu Arkadiusz Rusin.
Potrzebne było jeszcze kilka minut gry, aby wyłonić zwycięzcę w tej rywalizacji. W dogrywce jednak swoją klasę pokazały koszykarki CCC, które dobrze radziły sobie w ataku, a także były w stanie powstrzymać Akademiczki pod własnym koszem. W ostatnich sekundach, gdy jeszcze AZS miał szansę na zwycięstwo, Sharnee Zoll przejęła piłkę i wprowadziła polkowiczanki do półfinału. - Zwycięzców się nie osądza - komentowała Joanna Walich.
W tym pojedynku słabo zaprezentowała się Agnieszka Bibrzycka, która grała niemal 30 minut, a nie oddała żadnego skutecznego rzutu. Na ławce rezerwowych CCC, jako osoba towarzysząca, siedziała Agata Gajda, która męczy się z urazem kolana. Zwycięstwo CCC w Gorzowie zapewniło Pomarańczowym awans do finału. Po pięciu latach w czwórce koszykarki AZS-u będą musiały zmierzyć się z rywalkami w walce o miejsca 5-8. - Przyzwyczaiłem się do tego, że graliśmy o medale - zakończył Dariusz Maciejewski.
KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski - CCC Polkowice 64:67 (11:17, 19:17, 16:14, 12:10, 6:9)
AZS PWSZ: Paris Johnson 21, Agnieszka Skobel 14, Lyndra Weaver 12, Allison Smalley 7, Agnieszka Kaczmarczyk 5, Claudia Trębicka 5, Katarzyna Jaworska 0.
CCC: Sharnee Zoll 16, Jantel Lavender 15, Evanthia Maltsi 14, Iva Perovanovic 12, Joanna Walich 9, Agnieszka Majewska 1, Waleria Musina 0, Agnieszka Bibrzycka 0.