Kiepsko weszliśmy w mecz - wywiad z Marcinem Stefańskim, zawodnikiem Trefla Sopot

Koszykarze Trefla Sopot mieli ogromną chrapkę na pierwsze zwycięstwo w derbach Trójmiasta. Jednakże znów lepsi okazali się gracze Andrzeja Adamka, którzy wygrali aż 81:61.

Karol Wasiek: Co się stało z Treflem Sopot w sobotnim spotkaniu derbowym?

Marcin Stefański: To bardzo trudne pytanie. Ciężko mi cokolwiek powiedzieć, generalnie Asseco grało zdecydowanie lepiej. Wyglądali lepiej od nas.

Czy wy zbyt emocjonalnie nie podeszliście do tego spotkania?

- Wiadomo derby rządzą się swoimi prawami. Każdy bardzo chciał się pokazać, walczył ile miał sił. Nie do końca jednak to wyszło.

Przed meczem z waszego obozu docierały jasne sygnały mówiące o tym, że najgroźniejszym zawodnikiem w ekipie Asseco będzie Donatas Motiejunas. Litwin pokazał klasę w sobotnim spotkaniu i nie udało się wam go zatrzymać.

- Dokładnie. W dodatku jeszcze świetne zawody rozegrał Przemek Zamojski. Tych dwóch naprawdę ciągnęło całą drużynę. Ale nie wolno zapominać, że pozostali gracze również prezentowali się okazale. O nas tego nie można jednak powiedzieć. To jest jeden mecz i trzeba po prostu walczyć dalej.

Waszym nieszczęściem były także trzy, szybkie przewinienia Filipa Dylewicza.

- Tak, Filip złapał trzy przewinienia. To miało wpływ na dalszą część meczu. Warto tutaj zaznaczyć, że my kiepsko weszliśmy w mecz. Myślę, że w każdej kwarcie było widać to, że nie dawaliśmy sobie rady.

Przyzwyczailiście kibiców do bardzo ofensywnej gry, a tymczasem w sobotę było z tym kiepsko. Obrona Asseco jest aż taka mocna?

- Asseco zagrało naprawdę bardzo dobrze w obronie. Bronili bardzo umiejętnie naszych wysokich i małych. My też nie trafiliśmy z wolnych pozycji, poza tym nie graliśmy zespołowo tak, jak w ostatnich spotkaniach.

Według mnie wasza obrona nie była aż taka zła, ale gracze Asseco po prostu trafiali wszystko.

- Sam Motiejunas i Zamojski mieli świetną skuteczność. To na pewno ich bardzo uskrzydliło. Było im łatwiej. Jednakże w wielu sytuacjach mogliśmy ich tam powstrzymać, ale się nie udało.

Ósme zwycięstwo Asseco Prokomu Gdynia w derbach Trójmiasta. To chyba nie tak miało wyglądać.

- Tak. Wszyscy przed meczem myśleli, że będzie w końcu pierwsze zwycięstwo Trefla, ale nie udało się. Trzeba poczekać na kolejne spotkanie, które odbędzie się w Ergo Arenie za trzy tygodnie. Wierzę w to, że się odbijemy.

Źródło artykułu: