- Nie mamy nic do stracenia. W serii mamy remis i o wszystkim zadecyduje starcie numer trzy, do którego solidnie się przygotowujemy - mówi Kazimierz Mikołajec, szkoleniowiec KK ROW Rybnik.
Rybniczanki pozostały w grze dzięki wygranej we własnej hali różnicą pięciu oczek. Gospodynie tego meczu wyszły ze sporej opresji, bowiem przegrywały już w trzeciej kwarcie różnicą nawet dziewięciu oczek. Wtedy jednak nastąpił zwrot akcji. Torunianki opuściła skuteczność, natomiast gospodyniom z pomocą w końcu przyszły trójki. To sprawiło, że ROW odrobił straty, wygrał mecz i ma szansę na wielki sukces.
W Toruniu wszystko się może wydarzyć. ROW w tym sezonie raz zdołał już tam wygrać, zatem czemu miałoby się nie udać ponownie? - Jedziemy walczyć o dobry wynik, czyli wygraną. Nie mamy zupełnie nic do stracenia. Dziewczyny są zmotywowane i wiedzą o co grają. Dobrze trenują i w środę na pewno dają z siebie wszystko - dodaje Mikołajec.
Spotkanie odbędzie się w środę 4 kwietnia - czyli w terminie, który ustaliły władze Polskiej Ligi Koszykówki Kobiet. Włodarze klubu z Torunia chciały zagrać szybciej, bo w sobotę, ale ostatecznie nie doszło do zmiany terminu. - Trener Omanic powtarza, że dysponuje dłuższą i lepszą ławką rezerwowych, więc dlaczego mamy sobie odbierać dni na odpoczynek? Data jest ustalona i po sprawie. Spokojnie się przygotowujemy do meczu i tyle w tym temacie - przyznaje trener KK ROW.
Więcej czasu wolnego pomiędzy meczami z pewnością przyda się też trenerowi Elmedinowi Omaniciowi, który po meczu w Rybniku nie przebierał w słowach krytykując pracę sędziów, którzy jego zdaniem nie spisali się w gorącej rybnickiej hali. - Żeby sędziować w ogóle polską ligę, trzeba się znać na sędziowaniu. Żeby sędziować dodatkowo na takim boisku, trzeba mieć jaja - grzmiał szkoleniowiec Katarzynek, który już niejednokrotnie był karany za wypowiedzi przeciwko sędziom. Przy jego bałkańskim temperamencie z pewnością każdy dzień koi gorące emocje w jego głowie.
W rybnickim obozie wszyscy oczekują trzeciego, decydującego meczu, ze spokojem. - Gramy po prostu dalej. Chcieliśmy stworzyć emocjonujące widowisko z happy endem we własnej hali i to nam się udało. Energa ma przewagę własnego parkietu i jest faworytem całej serii, natomiast my dalej będziemy się bić o swoje - kończy Mikołajec.
Walka niewątpliwie toczy się dla KK ROW o niesamowicie wielki wynik. Drużyna, która miała w początkowym założeniu walczyć o utrzymanie, teraz staje przed wielką szansą na wdarcie się do najlepszej czwórki Ford Germaz Ekstraklasy w sezonie 2011/2012. Rybniczanki w bieżących rozgrywkach dostarczyły swoim fanom niewątpliwie dużo pozytywnych emocji, a teraz mogą im zafundować prawdziwą "wisienkę na torcie".
ROW spokojnie przygotowuje się do meczu sezonu
W ćwierćfinale play-off pomiędzy Energą Toruń i KK ROW Rybnik jest remis 1:1. Rywalizacja toczy się do dwóch zwycięstw, a decydujące starcie odbędzie się 4 kwietnia w Grodzie Kopernika. Faworytem będą toruńskie Katarzynki, ale rywalki spokojnie przygotowują się do meczu, który da przepustkę do walki o medale mistrzostw Polski.
Źródło artykułu: