NBA: Bohater Nash, Phoenix pokonali Utah. 14 punktów Gortata

Steve Nash trafił w końcówce dwa kluczowe rzuty i Phoenix Suns wygrali na wyjeździe z Utah Jazz 107:105. Dzięki tej wygranej Słońca awansowały na 9. lokatę na Zachodzie i są coraz bliżej 8. miejsca dającego grę w play off. 14 oczek zgromadził Marcin Gortat, który był drugim strzelcem zespołu.

Spotkanie pomiędzy Phoenix a Utah było starciem dwóch zespołów bezpośrednio zainteresowanych grą w play off. Słońca pokonały Jazzmanów 107:105 i przeskoczyły ich w tabeli Konferencji Zachodniej. Dobre wieści napłynęły również z Nowego Orleanu, gdzie Hornets niespodziewanie pokonali Denver Nuggets. Do Bryłek, oraz mających identyczny bilans Houston Rockets, podopieczni Alvina Gentry'ego tracą tylko jeden mecz.

W środę jak zwykle kluczowym graczem Słońc okazał się Steve Nash. Kanadyjczyk nie dość, że rozdał dziewięć asyst, to trafił 13 punktów, w tym dwa najważniejsze rzuty w ostatnich sekundach. Najpierw doprowadził do remisu po 105, a na 1,5 sekundy przed końcem sprytnie minął obrońców i celnie przymierzył z półdystansu.

Świetnie spisali się zmiennicy, a szczególnie Michael Redd, który z 19 oczkami był najskuteczniejszym graczem Phoenix. Leworęczny snajper wraz z Sebastianem Telfairem zdobyli dziewięć z 14 punktów podczas serii 14:2 w czwartej kwarcie.

Marcin Gortat był z kolei drugim strzelcem ekipy z Arizony. W ciągu 30 minut zgromadził 14 punktów (7/10 z gry) i osiem zbiórek. Wśród pokonanych 25 pkt miał Paul Millsap.

Przed Phoenix jeszcze 12 meczów w sezonie zasadniczego, z czego sześć na wyjeździe. Aż dziewięciokrotnie rywalami będą drużyny, które na chwilę obecną znajdują się w czołowych ósemkach swoich konferencji. W piątek Phoenix zagrają w Denver, z kolei dzień później podejmą Los Angeles Lakers.

***

Na Florydzie doszło do starcia tytanów. Miami Heat zrewanżowali się Oklahomie City Thunder za ubiegłotygodniową porażkę i pokonali Grzmot 98:93. Było to 17 kolejne zwycięstwo Żaru we własnej hali, gdzie wiceliderzy Wschodu mają bilans 23-2!

34 punkty, 10 asyst i siedem zbiórek zapisał na swoim koncie LeBron James, który podczas meczu został niebezpiecznie sfaulowany przez Russella Westbrooka podczas wykonywania wsadu. - Znam Russa i wiem, że gra twardo. To jest jednak mecz o charakterze play off - przyznał James.

Żar w pierwszej połowie przegrywał różnicą 11 oczek, a w całym meczu trafiał na kiepskiej 37 proc. skuteczności. W decydujących momentach częściej mylili się jednak goście, w szeregach których aż 58 punktów zdobył duet Durant-Westbrook.

Miami z bilansem 39-14 zajmuje 2. miejsce na Wschodzie. Thunder (40-14) nadal liderują na Zachodzie.

Sześć zwycięstw LA Clippers przeszło do historii, ponieważ w derbach Miasta Aniołów pokonali ich LA Lakers. Jeziorowcy triumfowali 113:108 a kapitalną partię rozgrywali liderzy - Andrew Bynum (36 pkt) oraz Kobe Bryant (31 pkt). Czarna Mamba w decydującym fragmencie trafił nad Randym Foye i wyprowadził Lakers na prowadzenie 110:106.

28 punktów dla pokonanych uzbierał Caron Butler, były gracz Lakers.

Lakers mają 2,5 spotkania przewagi nad Clippers i pomiędzy tymi zespołami rozegra się walka o zwycięstwo w Pacfic Division. Zwycięzca zajmie zapewne 3. miejsce na Zachodzie.

Po raz dziewiąty z rzędu triumfowali koszykarze San Antonio Spurs. Ostrogi wygrały na parkiecie Boston Celtics 87:86, a w ostatniej akcji meczu Paul Pierce nie trafił rzutu na zwycięstwo. - Miał pozycję do rzutu, który chciał. Nie chciałem żeby mnie minął, więc było ryzyko, że trafi - powiedział Tim Duncan, który bronił przeciwko Pierce'owi w ostatniej akcji.

36-letni lider Spurs miał 10 punktów i 16 zbiórek. Więcej od niego zdobywali tylko Danny Green (14 pkt) oraz Gary Neal (13 pkt).

Spurs są coraz bliżej Oklahomy. Walka pomiędzy tymi zespołami o 1. miejsce na Zachodzie zapewne będzie trwała do ostatniego dnia sezonu zasadniczego.

Wyniki:

Washington Wizards - Indiana Pacers 96:109

(J. Crawford 28, K. Seraphin 19 (10 zb), J. Wall 13 - D. Granger 20, D. Collison 17 (11 as), L. Barbosa 14)

Philadelphia 76ers - Toronto Raptors 78:99
(J. Holiday 20, E. Brand 20, S. Hawes 10 - A. Bargnani 24, D. DeRozan 18, A. Anderson 13)

Atlanta Hawks - Charlotte Bobcats 120:93
(J. Smith 24, J. Teague 17, W. Green 17 - K. Walker 21, G. Henderson 15, M. Carroll 12)

Boston Celtics - San Antonio Spurs 86:87
(A. Bradley 19, R. Rondo 17 (11 as), K. Garnett 16 - D. Green 14, G. Neal 13, T. Duncan 10 (16 zb))

Milwaukee Bucks - Cleveland Cavaliers 107:98
(M. Ellis 30, B. Jennings 19, E. Ilyasova 18 - A. Parker 27, A. Jamison 17, D. Sloan 12)

Minnesota Timberwolves - Golden State Warriors 94:97
(K. Love 29 (12 zb), W. Ellington 17, J. Barea 15 - D. Lee 31, C. Jenkins 19, K. Thompson 13)

New Orleans Hornets - Denver Nuggets 94:92
(E. Gordon 15, T. Ariza 15, C. Kaman 14 (10 zb) - T. Lawson 22, A. Afflalo 15, A. Harrington 14)

Miami Heat - Oklahoma City Thunder 98:93
(L. James 34 (10 as), D. Wade 19. M. Chalmers 13 - K. Durant 30, R. Westbrook 28, J. Harden 12)

Dallas Mavericks - Memphis Grizzlies 95:85
(D. Nowitzki 23 (10 zb), S. Marion 16, J. Terry 15 - O.J. Mayo 17, M. Conley 11, M. Gasol 10 (10 zb))

Utah Jazz - Phoenix Suns 105:107
(P. Millsap 25, C.J. Miles 22, G. Hayward 20 (10 zb) - M. Redd 19, M. Gortat 14, S. Nash 13)

Portland Trail Blazers - New Jersey Nets 101:88
(L. Aldridge 24, N. Batum 20 (10 zb), J.J. Hickson 18 - K. Humphries 21 (11 zb), A. Morrow 20, W. Green 20)

Los Angeles Clippers - Los Angeles Lakers 108:113
(C. Butler 28, C. Paul 22 (16 as), B. Griffin 15 (14 zb) - A. Bynum 36, K. Bryant 31, R. Sessions 16)

Komentarze (9)
avatar
Lothian
5.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lakers może nie, ale służę uprzejmie: West - Thunder, Spurs, Mavericks; East: Bulls, Heat, Pacers. Na równi z Clippers stawiam Grizzlies i całą resztę z pierwszej ósemki na Wschodzie. 
avatar
Leonardo
5.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bynum trafił z formą szkoda Clippers myśle że i tak jeszcze zawojują w play-off 
avatar
Lothian
5.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
@Torres
Sporo wody w Wiśle upłynie, nim LAC zobaczysz w finale. Jest co najmniej sześć drużyn przewyższających Clippers. A w przyszłym sezonie to już w ogóle będą mogli zapomnieć o jakichkol
Czytaj całość
avatar
Torres
5.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
E tam Kobe już długo grać nie będzie ,a Clippers to młoda drużyna która dopiero pierwszy sezon coś znaczy w NBA.W przyszłości to będzie prawdziwa potęga w LA.Lob City! 
avatar
Pruchin
5.04.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
DLA TAKICH CHWIL WARTO ŻYĆ RZUTY KOBEGO TO INNA BAJKA! BRAWO A.B. BRAWO LAKERS. KOBE KOBE KOBE!!!