Jesteśmy kwita z Siarką - rozmowa z Danielem Wallem, koszykarzem Polpharmy Starogard Gdański

Dla Daniela Walla mecz z Siarką był szczególnie ważny, bowiem w tym klubie grał przez cztery lata. Jego obecny zespół, Polpharma wygrała w Tarnobrzegu różnicą 10 oczek i dzięki temu ma lepszy bezpośredni wynik od Siarki.

Kamil Górniak: Wygraliście bardzo ważny mecz z Siarką, który zapewne spowoduje, że będziecie wyżej niż drużyna z Tarnobrzegu w końcowym rozrachunku.

Daniel Wall: Dokładnie tak. Bardzo się cieszymy, że udało się nam tu wygrać. Druga sprawa, to właśnie fakt, iż wygraliśmy z nimi różnicą większą niż osiem oczek, która gwarantuje na lepszy bilans bezpośrednich pojedynków. Jest jeszcze trzy mecze do końca i wszystko się może jeszcze zdarzyć. Niewątpliwie cieszymy się z tej wygranej.

Dla pana to taki szczęśliwy powrót do Tarnobrzega.

- Fajnie się złożyło, że wygraliśmy. Grałem tutaj cztery lata i każde spotkanie tutaj w Tarnobrzegu jest dla mnie jakoś szczególne.

Przez całą potyczkę przeważaliście. Siarka nie miała argumentów, aby się wam przeciwstawić.

- Na pewno mocniej się zmobilizowaliśmy na ten pojedynek. W pierwszej rundzie Siarka dwukrotnie nas pokonała, była drużyną lepszą. W tych play out to my dwukrotnie okazaliśmy się lepsi. Można więc rzecz, że jesteśmy kwita.

W meczu z Siarką wygraliście walkę na tablicach. Szczególnie widoczne to było pod koszem Siarki, gdzie zebraliście aż 14 piłek.

- Ta zbiórka na pewno w dużym stopniu pomogła nam wygrać mecz.

Dysponowaliście także silną bronią w postaci rzutów za trzy. Hazzard trafił pięć razy, nie raz przez ręce. Pozostali także dołożyli swoje trzy grosze. Trafiliście łącznie aż 15 razy za trzy.

- Dokładnie. Drugi mecz z rzędu gra bardzo dobrze. Szkoda, że otworzył się dopiero tak późno. Cieszymy się jednak, że z pojedynku na pojedynek gra coraz lepiej. Żałujemy, że nie dołączył do nas trochę wcześniej.

Mieliście zapewne inne cele na ten sezon, a nie tylko ósme miejsce.

- Na pewno tak. Włodarze klubu zakładali grę w play off. Dla wszystkich w Starogardzie, kibiców, działaczy ten sezon nie był najlepszy. Raz się wygrywa, raz przegrywa. W tym sezonie Polpharma nie podołała zadaniu, ale mam nadzieję, że w kolejnych rozgrywkach będzie zupełnie inaczej.

Sezon rozpoczął się jednak bardzo dobrze. Zdobyliście Superpuchar Polski.

- Dokładnie tak. Rozpoczęliśmy Superpucharem. Potem było dużo gorzej. W klubie doszło do wielu zawirowań, rotacji, zmian. Można powiedzieć, że dopiero teraz się zgrywamy, zaczynamy grać swój basket. Szkoda, że ten sezon już się kończy.

Wiele mówiło się, że nie pasował wam trener Sretenović.

- Przychodzimy na trening i robimy swoją robotę. Jeżeli ktoś może to oceniać, to tylko właściciele klubu. Nie mnie to oceniać. Ja tak samo trenowałem za trenera Sretenovicia, jak i za trenera Kamińskiego. Nie mogę się na ten temat wypowiadać.

Teraz z trenerem Kamińskim wyniki są zdecydowanie lepsze. Gdybyście od początku pracowali z tym szkoleniowcem, to zapewne teraz nastawialibyście się na walkę w play off.

- Na pewno za trenera Kamińskiego zaczęliśmy wygrywać. Za poprzedniego szkoleniowca zdołaliśmy wygrać zaledwie jedno na osiem spotkań. To jest teraz takie gdybanie, co by było gdyby.

Źródło artykułu: