W nienajlepszych humorach przystąpią do środowego spotkania koszykarze Anwilu Włocławek. Po niedawnym zwycięstwie nad Asseco Prokomem Gdynia nie ma na Kujawach żadnego śladu, a to dlatego, że w dwóch ostatnich meczach włocławianie polegali: najpierw nie dali rady u siebie Treflowi Sopot (choć do przerwy prowadzili 36:28), a następnie przegrali na wyjeździe z Zastalem Zielona Góra (po dwóch kwartach również wygrywali, tym razem mniej, 35:34.)
Zła passa Anwilu to jednak nic w porównaniu z fatalną serią jaką ostatnio notują koszykarze Energi Czarnych Słupsk. Ekipa Dainiusa Adomaitisa na początku fazy szóstek była w siódmym niebie: pokonała Trefl, następnie odprawiła z kwitkiem PGE Turów Zgorzelec, zaś w starciu z Asseco Prokomem prowadziła wyraźnie do 37. minuty. Wówczas coś jednak zacięło się w poczynaniach zespołu, gdynianie zgarnęli dwa punkty i wpakowali słupszczan do dołka. Z czasem dołek ten stał się wielkim dołem, bowiem drużyna z Pomorza nie wygrała w kolejnych pięciu meczach!
- Sześć ostatnich porażek będzie na pewno dodatkowo mobilizowało Energę Czarnych. Oni może są w dołku, ale nie odpuszczają. Obojętnie jak nie zakończą II etapu to wiedzą, że zagrają w play-off i do ich rozpoczęcia muszą zbudować pewność drużyny na nowo - tłumaczy trener Anwilu Krzysztof Szablowski, niemniej to jego ekipa będzie w środę faworytem starcia, również dlatego, że sam szkoleniowiec będzie miał do dyspozycji większą rotację.
Do drużyny po kilkudniowych przerwach wracają bowiem dwaj kluczowi gracze: Dardan Berisha (11,6 punktu i 2,1 asysty) oraz Corsley Edwards (15,3 punktu i 6,1 zbiórki). Obaj w ostatnim czasie mieli problemy zdrowotne, ale na starcie z Czarnymi mają być gotowi. W dalszym ciągu zabraknie natomiast Bartłomieja Wołoszyna (4,2 punktu). - Dardan i Corsley trenują i będą w składzie na mecz, ale należy spodziewać się zapewne, że ta przerwa w jakiś sposób może odcisnąć piętno na ich dyspozycji. Bartek z kolei w dalszym ciągu boryka się z opuchniętą kostką - tłumaczy Szablowski.
W okrojonym składzie do Włocławka przyjadą natomiast słupszczanie. Trener Adomaitis nie będzie mógł skorzystać ze swojego drugiego strzelca Darnella Hinsona (12 punktów i 2,8 zbiórki) oraz jego zmiennika Pawła Kikowskiego (6,4 i 1,9).
To wszystko sprawia, że na obwodzie zdecydowanie większą przewagę będą mieli włocławianie. O ile bowiem litewskie szkoleniowiec ekipy gości będzie musiał dołożyć do duetu Stanley Burrell (14,7 punktu i 4,6 asysty) - Mantas Cesnauskis (9,8 i 2,2) 21-letniego juniora Patryka Przyborowskiego (3,0), o tyle Szablowski będzie rotował samymi doświadczonymi zawodnikami: Krzysztofem Szubargą (11,9 punktu i 4,2 asysty), Lorinzą Harringtonem (6,2 i 1,8), Johnem Allenem (9,9 i 3,3 zbiórki) oraz wspomnianym Berishą.
Warto dodać, że w tym sezonie Anwil trzykrotnie mierzył się z Energą Czarnymi i za każdym razem wygrywał. Ostatnie zwycięstwo miało miejsce trzy tygodnie temu w hali Gryfi - 82:69. - Wtedy byliśmy tuż po naszych zmianach systemowych, zagraliśmy dobrze w drugiej połowie, zbudowaliśmy sobie przewagę i wygraliśmy po raz trzeci. Nie mówiłbym o jakimś patencie. Po prostu dobrze ułożyły się nam te spotkania - opowiada trener Szablowski.
Stawką środowego spotkania będzie miejsce wśród drużyn mających przewagę własnego parkietu przed play-off. Jeśli wygrają gospodarze, a równocześnie w Gdyni Asseco Prokom pokona PGE Turów to włocławianie z pewnością nie zajmą niższego miejsca niż czwarte. Słupszczanie nadal mają matematyczne szanse na zajęcie tej pozycji, ale nie mogą pozwolić sobie już na żadną wpadkę.
Mecz Anwil Włocławek - Energa Czarni Słupsk zostanie rozegrany w środę 11 kwietnia o godzinie 18 w Hali Mistrzów we Włocławku.
Po czwarte zwycięstwo - zapowiedź meczu Anwil Włocławek - Energa Czarni Słupsk
Faza Szóstek Tauron Basket Ligi coraz bliżej finiszu. W przedostatniej kolejce tej rundy Anwil Włocławek zmierzy się z Energą Czarnymi Słupsk i zamierzając pokonać zespół Dainiusa Adomaitisa po raz czwarty w tym sezonie, będzie chciał zmazać plamę po dwóch ostatnich porażkach.
Źródło artykułu: