Sensacja na początek - relacja z meczu Trefl Sopot - Śląsk Wrocław

Koszykarze Trefla Sopot niespodziewanie ulegli Śląskowi Wrocław w pierwszym meczu ćwierćfinałowym 78:86. Najskuteczniejszym zawodnikiem wrocławian był Robert Skibniewski, który zdobył 20 punktów i miał aż 8 asyst. Kolejne spotkanie już w środę.

W pierwszej rundzie play-offów Trefl Sopot mierzył swoje siły ze Śląskiem Wrocław. Sopocianie przed konfrontacją z graczami z Dolnego mieli pewne obawy. - Śląsk to bardzo dobry i wymagający zespół, co zresztą pokazał poprzednim starciem z nami. U nas w domu przegraliśmy tylko z kilkoma drużynami, jednym z nich byli właśnie wrocławianie, dlatego musimy być bardzo skoncentrowani - stwierdził przed meczem na naszym portalu John Turek.

Jeszcze przed spotkaniem odbyła się miła uroczystość. Działacze Trefla Sopot nagrodzili Adama Wójcika  pamiątkową koszulką Trefla Sopot. Ten 42-letni zawodnik w tym sezonie przekroczył magiczną granicę 10 tysięcy punktów.

Początek spotkania potwierdzał obawy Turka. Goście rozpoczęli bardzo dynamicznie, szybko obejmując prowadzenie 9:2. Później wrocławianie prowadzili nawet 16:8, ale wówczas do pracy wzięli się sopocianie, którzy na koniec pierwszej kwarty zmniejszyli straty do jednego punktu (19:20). Po stronie goście dobrze prezentował się Paul Graham (8 punktów w pierwszej odsłonie), który po odejściu Quarrana Calhouna stał się jedynym Amerykaninem w rotacji trenera Miodraga Rajkovicia.

Początek drugiej kwarty niespodziewanie znów należał do gości z Dolnego Śląska. Prowadzeni przez Roberta Skibniewskiego, wrocławianie cały czas mieli inicjatywę. Sopocianie jakby nie mogli złapać swojego odpowiedniego rytmu gry. Ta nieporadność gospodarzy miała swoje odzwierciedlenie w rezultacie. Bowiem na minutę przed końcem drugiej kwarty, goście prowadzili 46:36. Ten wynik był szokiem dla zgromadzonych w hali 100-lecia kibiców. Tak wysoki wynik był zasługą świetnej postawy wrocławian w rzutach dystansowych (7/13). Sam Skibniewski miał do przerwy 10 punktów i aż 8 asyst!

Trzeba przyznać, że wrocławianie wykorzystywali każdą nieuwagę sopocian w obronie. Po punktach Aleksandera Mladenovicia zrobiło się 55:37 dla gości. Wrocławianie grali dokładnie w takim rytmie, który totalnie nie odpowiadał gospodarzom, czyli szybko i twardo.

Jednak po czasie wziętym przez trenera Muiznieksa, gra sopocian uległa nieco poprawie. Przed ostatnią kwartą przewaga wrocławian wynosiła dziesięć punktów (68:58). Jednak goście z Dolnego Śląska bardzo słabo zaczęli tę odsłonę. Przez prawie trzy minuty nie zdobyli żadnych punktów, ale tego nie wykorzystali sopocianie. Wreszcie niemoc wrocławian przełamał najbardziej doświadczony gracz - Adam Wójcik, trafiając ważną trójkę. Sopocianie zamiast grać ustawione akcje pod dobrze dysponowanego Turka, to podejmowali złe decyzje, decydując się na szybkie rzuty.

Przy stanie 74:66 dla Śląska, trójkę trafił Adam Waczyński,  a po chwili poprawił jeszcze Łukasz Wiśniewski i zrobiło się już tylko 76:74. Wówczas spod kosza trafił Wójcik, powiększając przewagę do czterech oczek. W kolejnej akcji sopocianie nie powiększali swojego dorobku, a uczynili to z kolei wrocławianie, którzy skutecznie egzekwowali rzuty wolne. Niespodzianka w pierwszym meczu ćwierćfinałowym stała się faktem. Kolejne spotkanie już w środę w Ergo Arenie.

Trefl Sopot - Śląsk Wrocław 78:86 (19:20, 17:29, 22:19, 20:18)

Trefl: Filip Dylewicz 20, John Turek 18, Adam Waczyński 15, Łukasz Koszarek 12, Łukasz Wiśniewski 9, Vonteego Cummings 4, Marcin Stefański 0, Jermaine Mallett 0, Saulius Kuzminskas 0.

Śląsk: Robert Skibniewski 20, Aleksandar Mladenovic 18, Slavisa Bogavac 17, Paul Graham 13, Adam Wójcik 11, Paweł Buczak 3, Piotr Niedźwiedzki 2, Kacper Sęk 2, Bartosz Bochno 0, Bartosz Diduszko 0.

Stan rywalizacji: 1:0 dla Śląska

Źródło artykułu: