Przed czwartym meczem kibice CCC Polkowice marzyli, aby dla ich ulubienic nie był to ostatni pojedynek w finałowej rywalizacji. Początek spotkania był dla fanów CCC bardzo udany, bowiem miejscowe koszykarki zaczęły skutecznie punktować Wiślaczki. Na parkiecie prym wiodła Valerija Musina, która energetycznymi akcjami wyprowadziła swój team na ośmiopunktowe prowadzenie. Mecz toczył się w szybkim tempie i był bardzo emocjonujący, lecz w akcjach obu zespołów było mało finezji i od razu dało się zauważyć, że stawka meczu paraliżuje nieco poczynania zawodniczek. Lepiej jednak w zawody weszły Pomarańczowe i to one prowadziły po pierwszej kwarcie 16:9.
Początek drugiej odsłony nadal należał do koszykarek z Dolnego Śląska. Dobre akcje notowała Evanthia Maltsi, która rzutami z półdystansu dziurawiła kosz Wisły. Trener krakowianek Jose Ignacio Hernandez zareagował bardzo szybko, biorąc czas dla swojego zespołu. Podziałało to bardzo mobilizująco na jego podopieczne, bowiem po chwili przerwy Nicole Powell zanotowała akcję 3+1 i krakowianki zbliżyły się do CCC na pięć oczek. Następnie do końca pierwszej połowy trwała wymiana ciosów z lekką przewagą Wiślaczek. Dobre zawody rozgrywała Erin Phillips, która w przeciwieństwie do piątkowego spotkania, była kluczową postacią swojego zespołu. Kwartę celną tróją zakończyła właśnie Australijka i na tablicy po dwudziestu minutach widniał wynik 30:26 dla polkowiczanek.
Druga połowa była grą nerwów w wykonaniu obu teamów. Na pracę arbitrów mocno zdenerwowany był trener Jose Ignacio Hernandez, który w połowie trzeciej ćwiartki za ekspresyjne gesty sprzeciwu otrzymał nawet przewinienie techniczne. Tymczasem z minuty na minutę po polkowiczankach było widać coraz większą nerwowość, natomiast zespół spod Wawelu grał swój basket i na parkiecie czuł się coraz pewniej. Na trzy minuty przed końcem meczu niesamowicie ważną "trójkę" odpaliła Phillips, wyprowadzając Wisłę na trzy punkty przewagi. Od tego momentu gra miejscowych zawodniczek zupełnie stanęła. Brakowało im przede wszystkim precyzji w ataku, a liczne czasy na żądanie trenera Arkadiusz Rusina nie przynosiły żadnego skutku. Samą końcówkę meczu zawodniczki z Krakowa miały już pod swoją kontrolą, skutecznie wykorzystując rzuty osobiste. Ostatecznie Wisła Can - Pack Kraków wygrała czwarte spotkanie 56:50 i zdobyła 22 mistrzostwo Polski.
Po meczu w całym sztabie Wisły i wśród sporej grupie kibiców z Krakowa rozgorzała euforia. Śpiewy i wiwaty nie miały końca, a na koniec Wiślaczki odebrały okazały puchar za mistrzostwo Polski. Natomiast po polkowiczankach dało się zauważyć spore przygnębienie, bowiem nie tak wyobrażały sobie przebieg tego finału.
MVP finałów, całkowicie zasłużenie została wybrana Ewelina Kobryn, natomiast najlepszą polską zawodniczką - Agnieszka Majewska z CCC Polkowice.
- Jestem bardzo szczęśliwa, że udało nam się zakończyć tę rywalizację 4:0. Jednak mimo wszystko chciałam pogratulować zespołowi z Polkowic znakomitej postawy w tym finale - powiedziała na gorąco po wygranym finale Magdalena Leciejewska.
- Mam duży szacunek dla swoich dziewczyn za podjęcie walki, mimo niekorzystnego wyniku 0:3. Graliśmy na maksa, ale w końcówce zabrakło nam troszkę koncentracji i agresywności. Było to mój pierwszy sezon samodzielnej pracy i było to trudne, lecz moje koszykarki mi w tym bardzo pomogły - powiedział po meczu opiekun CCC Arkadiusz Rusin.
CCC Polkowice - Wisła Can-Pack Kraków 50:56 (16:9, 14:17, 11:14, 9:16)
CCC: Walerija Musina 12, Evanthia Maltsi 12, Sharnee Zoll 8, Iva Perovanovic 8, Jantel Lavender 7, Agata Gajda 3, Joanna Walich 0, Agnieszka Majewska 0.
Wisła: Erin Phillips 15, Taj McWilliams 13, Magdalena Leciejewska 8, Ewelina Kobryn 6, Paulina Pawlak 4, Anke De Mondt 4, Nicole Powell 4, Milka Bjelica 2, Ana Dabovic 0, Petra Ujhylei 0.
Stan rywalizacji: 4:0 dla Wisły