Jrue Holiday dwoma trójkami w odstępie kilkudziesięciu sekund w decydujących fragmentach czwartej kwarty dał Szóstkom przewagę nad Bulls, której nie oddali już do ostatniej syreny. 22-latek chwilę później trafił dwa rzuty wolne i był jednym z bohaterów spotkania, mimo że pierwszą połowę zakończył ze skutecznością 1/13...
Drugim z nich był Spencer Hawes, który niespodziewanie rozgrywa swoje najlepsze spotkania w karierze. W piątek zdobył 21 punktów przeciwko Bulls, w niedzielę oczko więcej przy rewelacyjnej skuteczności - 9/11.
Jeśli Szóstki po raz czwarty pokonają Byki, to będą dopiero piątym zespołem w historii NBA, który w pierwszej rundzie play off jako ósmy zespół po sezonie zasadniczym wyeliminuje lidera konferencji. Ostatnio taka sytuacja miała miejsce w poprzednim sezonie, kiedy Memphis zwyciężyli San Antonio.
Sixers stoją również przed szansą pierwszego awansu do półfinału konferencji od 2003 roku.
Pod nieobecność kontuzjowanych liderów (Noah i Rose) liderem gości był Carlos Boozer, autor 23 punktów i 11 zbiórek. Podkoszowy zespołu z Wietrznego Miasta w samej końcówce dał się jednak zablokować, a chwilę później zupełnie nieatakowany stracił piłkę.
17 oczek (wszystkie zdobyte w drugiej połowie) dołożył C.J. Watson, który rozpoczął mecz od serii sześciu chybionych rzutów.
Mecz numer pięć we wtorek w Chicago.
Philadelphia 76ers - Chicago Bulls 89:82 (24:15, 20:27, 20:21, 25:19)
(S. Hawes 22 (8 zb), J. Holiday 20 (8 zb, 6 as), A. Iguodala 14 (12 zb) - C. Boozer 23 (11 zb), C.J. Watson 17, T. Gibson 14 (12 zb))
Stan rywalizacji: 3:1 dla Philadelphii