Wisła Kraków: Podkoszowy priorytet

Choć od zakończonego sezonu 11/12 minęło zaledwie kilkanaście dni to jednak mistrz Polski już teraz na dobre wziął się za kompletowanie kadry w kontekście przyszłych rozgrywek. Ten proces przynajmniej początkowo zorientował na budowaniu siły w polu trzech sekund.

Adam Popek
Adam Popek

Odejście czterech wysokich zawodniczek, w tym Eweliny Kobryn która od dłuższego czasu stanowiła o jakości gry Białej Gwiazdy sprawiło, że krakowscy włodarze musieli uzupełnić ogromną lukę powstałą na miejscach przez nią zajmowanych. Efekty działań pojawiły się bardzo szybko i jednocześnie niezwykle efektownie.

Tuż po rozstaniu z reprezentantką Polski sternicy klubu dumnie ogłosili, że do zespołu dołączy jedna z najlepszych centerek na świecie, Tina Charles. Zakontraktowanie Amerykanki, bez zbędnej przesady to absolutny majstersztyk i można pokusić się nawet o tezę, że z nadwyżką wyrówna straty po 30-letniej Polce. - Takie posunięcie pokazuje, że ponownie będziemy konkurencją dla wszystkich na międzynarodowej arenie. Nowe koszykarki mają za zadanie wypełnić lukę po tych, które odeszły. Wisła Can - Pack to bardzo ważna drużyna i naprawdę wiele osób chce się w niej znaleźć. Trzeba zrobić wszystko by postawić kolejny krok do przodu - twierdzi opiekun zespołu Jose Ignacio Hernandez.

W parze z tym transferem poszły kolejne, w ramach których pod szyldem klubu pojawiło się jeszcze kilka nazwisk. Dora Horti, Justyna Żurowska czy ostatni nabytek Petra Stampalija to tylko część szerokiej stawki pozyskanej w celu wzmocnienia walki na tablicach.

Jednakże to nie one, a skrzydłowa Katie Douglas wzbudza aktualnie największe emocje. Fakt faktem w nieco mniejszym stopniu przysposobiona jest do gry pod koszem, ale dysponuje wieloma innymi atutami, jak choćby świetnym rzutem z dystansu. Co ciekawe, mimo iż urodziła się w Stanach Zjednoczonych, z racji na obywatelstwo męża legitymuje się także greckim paszportem, dzięki czemu w Wiśle grać będzie jako Europejka! Ten czynnik jest niezwykle istotny. Osobom związanym z Ford Germaz Ekstraklasą wiadomo bowiem, iż przepisy dopuszczają możliwość przebywania na boisku zaledwie dwóch zawodniczek spoza Starego Kontynentu na raz, więc 32-latka nie zablokuje miejsca innym koleżankom nie mającym tego przywileju.

Odnosząc się natomiast do samych osiągnięć, warto zatrzymać się chwilę by przeanalizować jej bogatą karierę. Od ponad dekady biega ona po parkietach WNBA i niezmiennie nawiązuje do absolutnej czołówki w kwestii poszczególnych personaliów. Na poparcie tych słów wystarczy przytoczyć, że kilkakrotnie wzięła udział w pojedynku All – Star, zrzeszającym największe gwiazdy ligi. W Europie z kolei po trzyletniej przygodzie z TEO Wilno wybiła się na prawdziwe salony i reprezentowała barwy takich potęg jak CSKA Moskwa, Ros Casares Walencja czy Nadhezda Orenburg. Prawdopodobnym jest zatem, że z marszu stanie się czołową postacią wśród wiślaczek.

Prześwietlając dalej team spod Wawelu napotyka się pewną dysproporcję. Obecnie posiada on co prawda dwie rozgrywające w postaci Pauliny Pawlak i Cristiny Ouviny, ale problem pojawia się wśród innych obwodowych, czyli obrończyń oraz na "trójce". Tam w przeciwieństwie do innych formacji nie widać większej konkurencji. Na dzień dzisiejszy wydaje się, że na pierwszej z wymienionych pozycji nietykalny status ma Anke De Mondt. Belgijka w ważnych fragmentach minionego sezonu po prostu nie zawodziła czym zaskarbiła sobie ogromne poparcie sztabu szkoleniowego oraz działaczy. Jako niska skrzydłowa natomiast sprawdzić by się mogła Katarzyna Krężel, lecz od pewnego czasu hiszpański szkoleniowiec nie darzy ją większym zaufaniem... Wobec tego oczywistym się staje, że w następnych tygodniach powinniśmy spodziewać się uzupełnień właśnie w tej sferze składu.

Osobny temat do dyskusji stanowi obecność Polek. Patrząc na przekrój zakończonych w kwietniu rozgrywek trzeba powiedzieć, że stanowiły one sporą siłę i wbrew wielu negatywnym komentarzom nie pełniły tylko marginalnych roli. Przecież wymieniania we wstępie Kobryn, Pawlak czy nawet dochodząca do formy Magdalena Leciejewska w każdym ze spotkań wpływały na osiągany rezultat. Teraz dwóch z tych ogniw nie ma, a Justyna Żurowska, która rok temu nie przebiła się do składu Lotosu Gdynia wzbudza pewne wątpliwości.

Niemniej za wcześnie nie można nikogo deprecjonować. Póki co osoby związane z klubem powinny czekać na dalszą partię roszad, bo te pojawią się niebawem.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×